Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Wiesław Gałązka
|

Gałązka: Woda przykryje bieżące kłopoty

0
Podziel się:

Woda to tlenek wodoru, występujący w warunkach pokojowych w stanie ciekłym.

Gałązka: Woda przykryje bieżące kłopoty

Woda to tlenek wodoru, występujący w warunkach pokojowych w stanie ciekłym. Po szczególnie ostrych zimach, gdy znajduje się w stanie skupienia, utraciwszy lodowy spokój, potrafi być tak ciekła, że u mieszkańców terenów zalewowych występuje nie tylko w warunkach pokojowych, ale i przedpokojowych, kuchennych, łazienkowych, garażowych, piwnicznych, a nawet strychowych.

Tak się bowiem składa, że woda w nadmiarze ma skłonność zapełniać przestrzenie położone wokół koryta, którym płynie, gdy jest jej mniej. To odwieczne prawo natury, którego naukowe podstawy poznają już uczniowie szkoły podstawowej, podczas zajęć z fizyki i geografii, a nawet historii.

Później, w miarę poznawania innych cieczy, wielu absolwentów nie tylko szkół podstawowych, ale i wyższych, zapomina o zasadach hydrauliki. Niestety, część z nich ma wpływ na funkcjonowanie państwa lub jego fragmentów. Również tych zlokalizowanych nad rzekami i zbiornikami wodnymi.

Efektem tego jest, między innymi, brak przepisów uniemożliwiających rozwój urbanistyki na terenach zagrożonych powodziami, a także umożliwiających budowę wałów i zabezpieczeń bez wieloletnich procesów z właścicielami nadwodnych gruntów.

Oleksy: Winnymi zaniedbań jest nie tylko rząd, ale i samorządy
Po powodzi określonej mianem _ tysiącletniej _ znaleźli się tacy, którzy uznali, że do następnego podtopienia zbyt szybko nie dojdzie i wbrew rozsądkowi nie sprzeciwiali się zbudowaniu bloków i domów w prakorycie Odry. Gdzie indziej działkowicze nie zgodzili się na prace hydrotechniczne, dzięki którym dziś nie tylko ich altanki byłyby suche. Podobnych przykładów z pewnością jest więcej.

Samorządowcom przepychanki związane z planowaniem i realizacją inwestycji przeciwpowodziowych kojarzą się z groźbą utraty popularności i mandatów. Zaniechanie takich działań, w ogólnym rachunku polityczno-ekonomicznym, wychodzi korzystniej. Podczas powodzi można zaistnieć publicznie i medialnie, można także obiecywać pomoc, a nawet żądać jej od państwa. Wykazywać się troską o wyborców.

Natomiast budowa zabezpieczeń nie daje takich efektów. Społeczność uzna, że tak być powinno i szybko zapomni o wysiłku swych wybrańców, zaś ci i tak będą zdominowani przez wyższe władze podczas uroczystości z okazji zakończenia prac.

Powódź może także rozmyć wiele problemów, które mogłyby nie ujść na sucho. Potrafi też przykryć aktualne, kłopotliwe wydarzenia. Dzięki niej, uwadze uchodzi lanie wody , jakim cechują się nie tylko liczni politycy, ale i żurnaliści. Ci ostatni nawet często potrafią płynnie surfować na fali informacji, mogących wywoływać niepokoje społeczne.

Powodzie w Polsce wciąż kojarzą się z brakiem odpowiedzialności. Za złe decyzje władz, luki prawne a nawet szabrownictwo – jakoś po żadnej tego typu klęsce nie doczekaliśmy się zmian legislacyjnych, wyroków i zwiększonego zainteresowania ofertami asekuracyjnymi. Zresztą ubezpieczenia to temat, który politycy wolą omijać jak diabeł wodę święconą. (Swoją drogą, jakiś czas temu niektórzy nasi parlamentarzyści wznosili modły o deszcz. Teraz mogliby też wykazać się pobożnością).

Wodę w stanie gazowym określamy mianem pary. Niedługo parę milionów obywateli będzie wybierać samorządowców. Za rok – posłów i senatorów. Ciekawe, czy, gdy będą szli do urn, skojarzy im się, że zalewowi bezmyślności i nieodpowiedzialności może zapobiec wysadzenie co najmniej kilku wałów?

Raporty powodziowe Money.pl
*Pieniądze na ochronę przeciwpowodziową czekają, ale nie potrafimy z nich skorzystać * Na realizację zaplanowanych programów przeciwpowodziowych - Odra 2006, Wisła 2020 oraz pierwszego etapu Żuław 2030 - potrzeba prawie dwadzieścia miliardów złotych. Ich realizacja ślimaczy się lub nawet jeszcze nie została rozpoczęta. Powodem nie jest jednak brak pieniędzy, ale nieudolność w pozyskiwaniu unijnych dotacji.
*Powodzianie zalewają wnioskami ubezpieczycieli * To nieprawda, że Polacy nie chcą się ubezpieczać. Liczba polis dotyczących klęsk żywiołowych od 2003 roku wzrosła dwukrotnie. Wypłacono też 2,5 raza więcej odszkodowań. Dla mieszkających na terenach zagrożonych powodzią barierą są często wysokości składek jakich domagają się ubezpieczyciele. Nierzadko towarzystwa nie chcą zawierać tego typu umów.
*Na likwidację szkód wydaliśmy sześć razy więcej niż na zapobieganie powodziom * W trakcie minionych 13 lat powodzie kosztowały nas co najmniej 28 mld złotych. Natomiast na realizację wszystkich inwestycji, które mają zapobiegać wylewaniom rzek, wydaliśmy niewiele ponad 4,5 mld zł.
*Nie ma pieniędzy na zbiorniki, a PO chce sprawniej wywłaszczać * Budowa dwóch największych zbiorników retencyjnych w kraju zmusi prawie 300 rodzin do opuszczenia domów. Państwo musi też wykupić grunty o wartości ponad 300 milionów złotych. Pomimo, że marszałek Bronisław Komorowski deklaruje pomoc w wykupie gruntów pod inwestycje, nie przyspieszy to znacząco inwestycji. Przejmowanie terenów idzie bowiem sprawnie. Bardziej przeszkadza brak pieniędzy na ich budowę.
*Wiele inwestycji przeciwpowodziowych tylko na papierze * Powódź tysiąclecia kosztowała nas 14 mld złotych. Na zabezpieczenia wzdłuż Odry powinniśmy wydać co najmniej 9 mld złotych. Jednak do tej pory wykonano inwestycje warte niewiele ponad jedną trzecią tej kwoty. Budowa zabezpieczeń wzdłuż Wisły i na Żuławach wciąż pozostaje tylko na papierze.

Autor jest niezależnym konsultantem w zakresie marketingu politycznego i wyborczego

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)