Z tej okazji zaufani współpracownicy Romana Giertycha dostali po kilka tysięcy złotych. Jak podaje "Rzeczpospolita", średnia nagroda dyrektora wyniosła 4 tysiące 400 złotych, zastępcy dyrektorów otrzymali po 2 tysiące 300 złotych, a pozostali pracownicy - po tysiąc osiemset złotych.
Mimo że tradycja ta nie jest nowa, ale po raz pierwszy wystąpiła w kontrowersyjnej modyfikacji. Dotąd w MEN była wewnętrzna zasada, iż nagrody te przysługują osobom, które w ministerstwie przepracowały minimum sześć miesięcy. Natomiast zaufani ludzie Giertycha otrzymali je po zaledwie kilku tygodniach pracy w ministerstwie.
Nie ma rozporządzenia ani ustawy o zasadach rozdzielania nagród, ale wysokie nagrody dla osób zatrudnionych od miesiąca czy dwóch to ewidentne naruszenie i nadużycie etyki urzędniczej.