Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Gomułka: Słaby złoty zmniejsza ryzyko recesji

0
Podziel się:
Gomułka: Słaby złoty zmniejsza ryzyko recesji
DziśNarodowy Bank Polski opublikuje obszerny raport na temat wejścia Polski do strefy euro. Money.pl rozmawia z profesorem Stanisławem Gomułką o tym, kiedy zaczniemy płacić i zarabiać w euro.

Money.pl: Rząd - choć już nie kurczowo - wciąż trzyma się roku 2012 jako daty wprowadzenia wspólnej waluty w Polsce. Czy, ten termin jest jeszcze w ogóle realny? A może to już tylko pobożne życzenie?

prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów, główny ekonomista Business Centre Club: Najważniejszy czynnik, który może przeszkodzić w dotrzymaniu tego terminu, to kwestia utrzymania - w tym roku i w następnym - deficytu finansów publicznych poniżej poziomu 3 proc. PKB. Wzrost gospodarczy w przedziale od 0 do 2 proc. może to poważnie utrudnić. I wygląda na to, że grozi nam deficyt finansów publicznych na poziomie 4 procent.

Rząd co prawda stara się utrzymać deficyt swoich wydatków, ale np. poprzez przesunięcie 9,7 mld zł do Krajowego Fundusz Drogowego, zwiększa deficyt całego sektora finansów publicznych. Pozostałe 10 mld zł oszczędności też nie są permanentne. Duża ich część to po prostu przesunięcie programów w czasie.

ZOBACZ TAKŻE:

Money.pl: W takim razie może bardziej realny jest rok 2015? Ostatnio prezydencki doradca Ryszard Bugaj mówił, że powinniśmy wejść do eurolandu między tą datą a rokiem 2020.

S.G.: To nie jest wykluczone. Ale nie chciałbym wypowiadać się na temat prawdopodobieństwa. Nie wiem jak zareaguje rząd na groźbę zbyt wysokiego deficytu. Jeżeli wykaże determinację i w razie potrzeby zdecyduje się np. na podnoszenie podatków lub przywrócenie wyższej składki rentowej, to utrzymanie deficytu w ryzach jest możliwe. I wtedy termin 2012 stanie się możliwy do dotrzymania.

Money.pl: A osłabiony złoty? Czy to co dzieje się na rynku walutowym, nie powinno skłonić nas do opóźnienia decyzji o wejściu do ERM2. Wtedy będziemy musieli utrzymywać kurs w sztywnych widełkach, a rezerwy NBP mogą nie wystarczyć, by skutecznie interweniować?

*S.G.: *Osłabienie złotego może nam tylko pomóc. Jeżeli ustalimy kurs referencyjny na poziomie zbliżonym do obecnego - ok. 4,6 zł za euro - to łatwiej będzie nam go potem bronić

, bo moim zdaniem złoty będzie raczej miał tendencję do wzmacniania się. Nie będzie więc potrzeby interweniowania.

Poza tym osłabienie złotego zmniejszy skalę recesji. O ile dewaluacja nie będzie zbyt mocna i nie sięgnie 6 lub 7 zł za euro, to zmniejszy się konkurencyjność zagranicznych towarów na naszym rynku i jednocześnie zwiększy zyskowność eksportu. Słabszy złoty będzie podtrzymywać aktywność gospodarczą.

Money.pl: A kwestie polityczne? Wprowadzenie euro wiąże się ze zmianą konstytucji. W tej chwili to nie wydaje się możliwe.

*S.G.: *Jeszcze niedawno szef NBP i minister finansów mówili o tym, że należałoby zmienić konstytucję zanim wejdziemy do ERM2. Premier jednak zdaje się być zdania, że można to odsunąć i minister finansów chyba też akceptuje taką kolejność.

Nie wiadomo jak na to zareagują Europejski Bank Centralny i Komisja Europejska. Bo istnieje ryzyko, że wejdziemy do ERM2, a konstytucji nie da się zmienić. Wynik wyborów w 2011 roku nie jest przecież przesądzony. Ale to kwestia negocjacji rządu z EBC i KE. Nie zmienia to faktu, że największym problemem i tak pozostaje utrzymanie deficytu w ryzach.

|

| *Euro w 2012 roku poza naszym zasięgiem? * Jak sprawdził Money.pl wciąż nie spełniamy warunków, by przyjąć europejską walutę. zobacz raport Money.pl |

euro
wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)