Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Grad zapewnia: Katarczycy istnieli

0
Podziel się:

Według resortu Skarbu Państwa służby specjalne nie miały żadnych zastrzeżeń do inwestora.

Grad zapewnia: Katarczycy istnieli
(PAP/Tomasz Gzell)

(aktualizacja: godz. 13.24)

Przedstawiciele resortu skarbu zapewniają, że służby *nie miały żadnych zastrzeżeń do inwestora zainteresowanego kupnem majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie. Wątpliwości nie budziły też osoby, które go reprezentowały.*

Dziś w Sejmie minister Aleksander Grad i jego zastępca Zdzisław Gawlik tłumaczyli się z przebiegu procesu sprzedaży stoczni w Gdyni i Szczecinie.* *

POSŁUCHAJ MINISTRA ALEKSANDRA GRADA:
(Dźwięk: IAR)

Szef resortu skarbu, podkreślał, że katarski inwestor faktycznie istniał. Według jego słów Fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights reprezentował prywatne fundusze inwestycyjne z krajów Zatoki Perskiej.

Wiceminister Gawlik podkreśla, że MSP posiada dokumenty, które wskazują, iż główny inwestor stoczniowy, fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights _ pozostawał w kontaktach gospodarczych z dużymi podmiotami z udziałem skarbu państwa jeszcze w minionych latach - przed listopadem 2007 r. i również wtedy służby potwierdzały, że w stosunku do tych osób nie mają zastrzeżeń _.

Minister Grad odrzuca oskarżenia o faworyzowanie Katarczyków w przetargu na stocznie. - _ Zabiegaliśmy o inwestora, ale nie mieliśmy ani mechanizmu, ani sposobu, aby go faworyzować _ - mówił Grad.

Wadium jest bezpieczne

Gawlik zapewnia, że wadium, które fundusz wpłacił za udział w przetargu, znajduje się na kontach stoczni i stanowi zabezpieczenie ich wierzycieli. Chodzi o kwotę 8 mln euro. - _ Wadia za stocznie były wpłacone i są na kontach stoczni _ - powiedział.

Wiceminister poinformował również, że _ Komisja Europejska, badając przebieg wyłaniania inwestorów, nie dopatrzyła się jakichkolwiek uchybień i (...) uznała, że jest on prawidłowy _.

Gawlik ocenił, że transakcja sprzedaży kluczowych aktywów zakładów w Gdyni i Szczecinie nie udała się, ponieważ pogorszyła się koniunktura na rynku stoczniowym. _ - Biznesplan, który był od lutego tworzony przez inwestora, zawalił się i to było powodem wycofania się z projektu _ - tłumaczy.

_ - Nie mam żadnego zarzutu do siebie i zespołu, który nad tym pracował, że naruszyliśmy jakiekolwiek reguły postępowania. Intencje były czyste, by doprowadzić do tego, że będzie tam realizowana produkcja stoczniowa, a nie (...), że będzie na tym terenie produkowane tylko wiadro gwoździ _ - powiedział Gawlik.

Sprzedaż stoczni osłaniały służby

Według materiałów CBA cytowanych przez media, w procesie sprzedaży stoczni w Gdyni i Szczecinie mogło dojść do nieprawidłowości, a urzędnicy Agencji Rozwoju Przemysłu i resortu skarbu mieli czynić wszystko, by przetarg na stocznie wygrał katarski fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights.

Joachim Brudziński z PiS nie ma wątpliwości, że afera stoczniowa miała miejsce. Poseł zarzucił ministrowi skarbu, że _ wypowiadał i nadal wypowiada z mównicy sejmowej okrągłe słowa, a stocznie, które są dumą kilku pokoleń gdynian i szczecinian, przestają istnieć _.

Zdaniem posła PiS, Aleksander Grad przechodzi do historii jako ten, który zlikwidował przemysł stoczniowy w Polsce. _ - Czy nie jest panu wstyd? _ - pytał polityk Prawa i Sprawiedliwości.

POSŁUCHAJ JOACHIMA BRUDZIŃSKIEGO:

(Dźwięk: IAR)

Obecnie rząd organizuje nowy przetarg w sprawie głównych aktywów stoczniGdynia, który odbędzie się 26 listopada i zakładu w Szczecinie - 27 listopada. Majątek stoczni gdyńskiej i szczecińskiej będzie sprzedawany odpowiednio w 11 i 7 przetargach. Inwestorzy będą mieli czas do 18 listopada na wpłacenie wadium uprawniającego do udziału w przetargach.

| Historia przetargów na stocznie |
| --- |
| Główne części majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie wylicytował w maju katarski Fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights. Inwestor wpłacił wadium w wysokości 8 mln euro, a potem rozpoczął procedurę rejestracji w Polsce spółki, która miałaby zarządzać majątkiem obu stoczni. Początkowo pieniądze za stocznie miały wpłynąć do 21 lipca, ale firma poprosiła resort skarbu o przesunięcie terminu do 17 sierpnia. Powodem miał być list Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni, w którym napisano m.in., że stocznia w Szczecinie mogła być _ pralnią brudnych pieniędzy _. Pieniądze jednak nie wpłynęły. Później nad przejęciem aktywów stoczni zastanawiała się katarska rządowa agencja Qatar Investment Authority, ale ostatecznie wycofała się z inwestycji. |

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)