W przeddzień została jednak zatrzymana i wydalona z Kuby. 5 z nich wylądowało nad ranem w Brukseli.
Konsul Turzański poinformował, że pierwszy dzień zjazdu kubańskiej opozycji w Rio Verde pod Hawaną przebiegł spokojnie. Za jego największy sukces uznał fakt, że delagaci zażądali bezwarunkowego uwolnienia wszystkich więźniów politycznych. Na Kubie jest około 300 więźniów politycznych, skazanych na kary od 8 do 25 lat więzienia. Poddano także krytyce założenia programu Fidela Castro. Niektórzy skandowali "Viva la libertat" czyli "Niech żyje wolność".
Oprócz delegatów, na spotkaniu byli także dyplomaci z Unii Europejskiej oraz przedstawiciele ambasad Niemiec, Holanii, Czech, Polski, Kanady, Japonii i sekcji Stanów Zjednoczonych na Kubie oraz dziennikarze światowych agencji.
Obecni na zjeździe obserwatorzy podkreślają, że już samo zorganizowanie spotkania jest wielkim sukcesem kubańskiej opozycji.
Sam Fidel Castro potępił to spotkanie. Zarzucił opozycji, że zorganizowała je za amerykańskie pieniądze. Castro wygłosił w telewizji publicznej oświadczenie, w którym oskarżył Stany Zjednoczone o destabilizację sytuacji na Kubie.