Nowy inwestor, zainteresowany stoczniami w Gdyni i Szczecinie, będzie musiał kupić fundusz, który wygrał przetarg na nabycie majątku obu zakładów - uważa specjalista od prawa upadłościowego, radca prawny Piotr Zimmerman.
Radca prawny w kancelarii Wardyński i Wspólnicy, były sędzia sądu upadłościowego Piotr Zimmerman wyjaśnił w rozmowie z PAP, że zgodnie z polskim orzecznictwem, zasadami postępowań egzekucyjnych i upadłościowych oraz przepisami regulującymi przetargi, tylko określony z nazwy podmiot, który wygrał przetarg może przystąpić do umowy. Oznacza to, że zwycięzcy konkursu nie może zastąpić inny - wskazany przez niego - podmiot, ani firma wybrana przez organizatora przetargu.
_ Polskie prawo nie przewiduje instytucji +wstąpienia+ w miejsce wygranego przetargu. Jeżeli zwycięzca nie zawiera umowy - tak jak było w przypadku przetargu na zakup stoczni - konieczne jest przeprowadzenie ponownego konkursu, albo postąpienie w inny sposób przewidziany przez prawo _ - powiedział Zimmerman.
Jego zdaniem tym _ innym sposobem _ pozostaje nabycie przez zainteresowanego przedsiębiorstwa, które wygrało przetarg. _ Organizatorów przetargu nie interesuje, kto jest właścicielem funduszu, który kupuje stocznie. Jeżeli nowy, znaleziony przez ministra skarbu inwestor nabędzie fundusz, który wygrał przetarg, transakcja sprzedaży stoczni będzie zgodna z prawem _ - wyjaśnił ekspert. Zaznaczył, że w przeciwnym razie, konieczne by było ogłoszenie nowego przetargu lub przystąpienie do innej procedury sprzedaży stoczni.
Dotychczasowy inwestor stoczni w Gdyni i Szczecinie, fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights, nie uregulował należności za polskie zakłady. Zgodnie z ustaleniami, miał zapłacić za majątek obu stoczni ok. 400 mln zł - do północy 17 sierpnia. Transakcję miały gwarantować katarskie instytucje finansowe.