Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartłomiej Dwornik
|

Jabłoński: Marcinkiewicza uratuje tylko kompromitacja

0
Podziel się:
Jabłoński: Marcinkiewicza uratuje tylko kompromitacja

Money.pl: Polacy uwierząKazimierzowi Marcinkiewiczowi, że doradca Goldman Sachs nie miał nic wspólnego ze spekulacjami tego banku na polskim rynku walutowym?

Dr Wojciech Jabłoński, politolog: Oczywiście nie uwierzą. Marcinkiewicz przestał być wiarygodny już wcześniej, wywołując kryzys obyczajowy. Wizerunkowy cios wymierzył sobie sam, teraz może już być tylko gorzej.

Nie ma już znaczenia, jakich argumentów na swoją obronę użyje były premier?

Powiem brutalnie. Żeby w tej sytuacji być wiarygodnym, Marcinkiewicz może użyć tylko jednego argumentu: o braku kompetencji w bankowości. Tyle że wtedy się skompromituje jako bankowiec. A zwykł się przecież chwalić tym etapem swojej kariery, który w takim przypadku legł by w gruzach.

Marcinkiewicz powinien dać sobie spokój z ambicjami powrotu do polityki, o których ostatnio coraz głośniej?

Abstrahując nawet od ostatnich wydarzeń, parę ostatnich lat Marcinkiewicz po prostu przespał. Konsumował biznesowe konfitury i zapomniał, że kiedyś będzie chciał do polityki wrócić. Przestał inwestować w swój wizerunek i teraz jest tego efekt. Poprzedni cios obyczajowy i obecny quasi-merytoryczny grzebią go moim zdaniem ostatecznie.

Czy jesteśmy świadkami politycznej śmierci?

Powinien - zostając przy tej metaforyce - zakopać się w tej bankowej trumnie i siedzieć cicho. Wtedy jest szansa, że i publiczność nad tą trumną zachowa stosowną ciszę.

Tyle, że trumna, jak Pan mówi, była już przygotowana. Teraz pojawił się do niej ostatni gwóźdź?

Tak, trumna już była gotowa. Marcinkiewicz na końcu sam się w niej ułożył. W dobrze wypastowanych lakierkach i w świeżym, londyńskim garniturze.

Czytaj w Money.pl
*Do spekulacji na złotym przyznał się Goldman Sachs * Bankowi doradza były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Czytaj w Money.pl
wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)