Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jabłoński: Partie powinny podzielić się pieniędzmi z powodzianami

0
Podziel się:
Jabłoński: Partie powinny podzielić się pieniędzmi z powodzianami

*Na zalane tereny oprócz premiera ruszyli również kandydaci w wyborach prezydenckich. Jako pierwszy miejscowości dotknięte powodzią odwiedził Bronisław Komorowski, następnie zawitał tamGrzegorz Napieralski. SztabyAndrzeja OlechowskiegoiJarosława Kaczyńskiegoprześcigają się w pomysłach programów pomocowych dla powodzian. Kto najwięcej zyska na powodzi, a kto straci? *

*Wojciech Jabłoński, politolog, specjalista od marketingu politycznego: *Sytuacja wygląda w ten sposób, że kampania wkroczyła w nową fazę. W marketingu politycznym określamy ją jako fazę adaptacji. Nastąpiła konieczność dostosowania się do nowych warunków. Jak na razie sztabBronisława Komorowskiegowłaściwie zareagował na zaistniałą sytuację. Pełniący obowiązki głowy państwa udał się z wizytą na zalanych terenach.

Przeraża za to bezczynność PiS. Sztab Jarosława Kaczyńskiego ograniczył się zaledwie do jednej konferencji, podczas której skrytykował rząd za brak działań mających zapobiegać powodzi. To jednak trochę mało.

Czy jednak wpadki słowne jakie zalicza Bronisław Komorowski na tych wizytach nie spowodują spadku popularności tego kandydata? W 1997 roku SLD wybory przegrała m.in. przez słowaWłodzimierza Cimoszewicza, który powiedział powodzianom _ było się ubezpieczać _.

Ważne jest co się zaoferuje. Wpadki słowne będą wtedy miały mniejsze znaczenie. W przypadku Cimoszewicza sytuacji była inna, ponieważ on te słowa mówił z Warszawy. Bronisław Komorowski przynajmniej pojechał na miejsce.

Janik: Każdy rząd liczy, że kataklizm za jego kadencji nie przyjdzie Czyli, źle że kandydat PiS nie pojechał w rejony dotknięte powodzią z kamerami?

Z punktu widzenia wyborów należy się zastanowić, czy zalane rejony to tereny o które warto walczyć i zabiegać o głosy. Ludzie na tych terenach mają ważniejsze problemy. Myślę, że wyjazdy nie są tym co najważniejsze. Partie mogłyby pomóc w inny sposób i jednocześnie dużo zyskać.

Jaki?

Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość co roku dostają z budżetu w sumie trzydzieści kilka milionów złotych. Partie powinny się zastanowić nad podzieleniem się swoimi dotacjami. W ten sposób mogłyby dużo więcej zyskać w oczach opinii publicznej.
Tutaj szczególnie PiS mogłoby zyskać kilka punktów poparcia, albo przynajmniej nie stracić poparcia w regionach tradycyjnie należących do tej partii, jak np. podkarpackie. W ten sposób Jarosław Kaczyński mógłby kontynuować ocieplanie swojego wizerunku po katastrofie smoleńskiej. Przecież wiadomo, że to on najbardziej ucierpiał w tragedii. Tyle, że echa tragedii smoleńskiej zaczynają blednąć, pojawiły się nowe tragedie. Tym razem są to jednak tragedie zwykłych ludzi, a nie władzy.

To byłby pretekst to jednoczenia się w obliczu ostatnich tragedii.

Tak, to byłby świetny pretekst do zbliżenia się z ludźmi przeżywającymi tragedię, do połączenia się z nimi. A jednak nic takiego się nie dzieje. Naprawdę zdumiewa mnie bezczynność Jarosława Kaczyńskiego. Jego sztab chciał robić kampanię z ukrycia, gdzie prezes PiS udziela wywiadów jedynie zaprzyjaźnionym dziennikarzom. Jednak sytuacja się zmieniła, a oni się nie potrafią dostosować. Ludzie nie interesują teraz wywiady, których Kaczyński udziela jednej czy drugiej gazecie. Wykorzystają je najwyżej do uszczelniania domów przed wodą.

**[

Żelichowski: W naszym systemie trudno wskazać winnych zaniedbań ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/zelichowski;w;naszym;systemie;trudno;wskazac;winnych;zaniedban,3,0,622595.html ) Pojawiły się opinie, że Platforma może sterować wyborami, bo możewprowadzić stan klęski żywiołowej. W ten sposób PO przesunęłaby wybory na jesień.**

To jest przedłużenie teorii spiskowych po smoleńskiej katastrofie. Z tych teorii powstaje obraz, że ktoś utrudnia zwycięstwo jedynego sprawiedliwego kandydata. Prawda jest jednak taka, że na przełożeniu wyborów na jesień zyskaliby obaj główni kandydaci.

Bronisław Komorowski miałby w końcu czas na zebranie porządnego sztabu ludzi, którzy zajęliby się jego kampanią. Bo teraz nic takiego nie ma. A Jarosław Kaczyński w końcu przełamałby barierę milczenia, która również nie służy budowaniu poparcia.

Czy w tej kampanii będzie jeszcze jakieś mocne uderzenie? Czy raczej do końca będzie spokojna i stonowana?

To będzie ostatnia faza kampanii, czyli zamknięcie. Patrząc na doświadczenia poprzednich kampanii uważam, że w ostatnich dniach pojawią się _ haki i czarny PR _. Myślę, że ostatnie dni kampanii będą niezwykle gorące.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)