Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jak PiS służbę zdrowia komercjalizuje

0
Podziel się:

Jest pierwsza ofiara nieudolnej komercjalizacji służby zdrowia. W dodatku odpowiada za nią człowiek z Prawa i Sprawiedliwości.

Jak PiS służbę zdrowia komercjalizuje
(PAP/DPA)

Jest pierwsza ofiara nieudolnej komercjalizacji służby zdrowia. Rada dolnośląskiego powiatu wołowskiego, pod dyktando starosty z PiS, przekształciła przychodnie i szpitale w spółkę prawa handlowego. Tym samym pozbawiła te placówki finansowania z Narodowego Funduszu Zdrowia. *Brak pieniędzy grozi ewakuacją pacjentów do innych dolnośląskich szpitali i pozbawieniem wypłat pracowników.*

Powiatowa służba zdrowia w Wołowie dorobiła się już 33 mln złotych długu. Zarząd powiatu wpadł na pomysł by w celu jej ratowania przekształcić ją w spółkę prawa handlowego. Smaczku sprawie dodaje to, że tę metodę forsował starosta Maciej Nejman, członek PiS. I dopiął swego - wbrew stanowisku partii przekształcił powiatowy ZOZ w spółkę. Według dyrektyw partyjnej centrali, tylko za to, powinien zostać wyrzucony z partii.

Ustalono, że do spółki, obok powiatu, wejdą jako udziałowcy trzy gminy: Wołów, Brzeg Dolny i Wińsko. Powiatowi radni - trzeba zaznaczyć, że zgodnie, zarówno z PiS, jak i z PO - ostateczną decyzję o przekształceniu podjęli we wrześniu. Rozwiązano dotychczasowe podmioty, a z dniem 1 listopada powołano do życia spółkę Powiatowe Centrum Medyczne, która w założeniu radnych miała przejąć kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Na jej czele stanął Jarosław Sołowiej, dotychczasowy dyrektor Powiatowego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Wołowie, teraz prezes.

| Udziałowcy Powiatowego Centrum Medycznego |
| --- |
| 1. Powiat Wołowski, starosta Maciej Najman, 32 procent udziałów - 160 tysięcy złotych wkładu 2. gmina Brzeg Dolny, burmistrz Stanisław Jastrzębski - 32 procent udziałów - 160 tysięcy złotych wkładu 3. gmina Wołów, burmistrz Witold Krochmal, 32 procent udziałów - 160 tysięcy złotych wkładu 4. gmina Wińsko, wójt Dariusz Olejniczak, 4 procent udziałów - 20 tysięcy złotych wkładu. |

Do akcji wkracza wojewoda

Tymczasem sprawą powołania spółki zajął się nadzór prawny wojewody (PO - przyp. red.) i zaskarżył do NSA uchwałę rady powiatu o powołaniu Powiatowego Centrum Medycznego w Wołowie. Domaga się jej uchylenia zarzucając radnym, że powołując spółkę naruszyli zapisy ustawy o zakładach opieki medycznej, oraz ustawę o związkach zawodowych.

| Główne zarzuty nadzoru prawnego wojewody |
| --- |
| - zdaniem nadzoru nie ma podstaw prawnych, by w takim trybie rozwiązywać publiczne placówki służby zdrowia; - rozwiązano stare podmioty nie wskazując w jaki sposób w powiecie zapewniona będzie opieka medyczna nad mieszkańcami; - przekształceń nie skonsultowano ze związkami zawodowymi, działającymi w likwidowanych placówkach; - nie zapewniono, że nowa spółka stanie się dla NFZ-tu stroną umowy o świadczenie usług medycznych. |

Jak dowiedział się Money.pl sprawa w NSA może się przeciągnąć nawet do kwietnia przyszłego roku.

NFZ nie da ani grosza

Na tym nie skończyły się kłopoty wołowskich samorządowców. Narodowy Fundusz Zdrowia nie zgodził się na cesję kontraktu na usługi dotychczas świadczone przez rozwiązane przychodnie i szpitale. Nowa spółka została więc pozbawiona funduszy. W Wołowie od 1 listopada nie ma więc za co leczyć chorych.

- _ To sam powiat, a dokładniej, prezes nowej spółki medycznej Jarosław Sołowiej rozwiązał z Narodowym Funduszem Zdrowia kontrakt na usługi medyczne świadczone przez dotychczasowe podmioty _ - mówi Money.pl Joanna Mierzwińska, rzecznik dolnośląskiego oddziału NFZ.

Jak się okazuje nie musiał tego robić. Według Mierzwińskiej w tej sytuacji, najlepszym wyjściem byłoby gdyby stare podmioty rozwiązały kontrakty z zachowaniem okresu wypowiedzenia i w tym czasie rozpocząć negocjacje nowej spółki z funduszem, nie pozbawiając się w ten sposób źródeł finansowania. Na co liczył Sołowiej?

- _ Zwrócono się do nas o dokonanie cesji kontraktu na Powiatowe Centrum Medyczne, ale tego nie mogliśmy zrobić, nie ma takiej prawnej możliwości. - tłumaczy Mierzwińska . _

_ - To kosztowny błąd wynikający z niekompetencji osób odpowiedzialnych za tę komercjalizację. Nie rozumiem, jak mogło dojść do takiej sytuacji. Powszechnie wiadomo, że cesje praw z kontraktów nie są prawnie możliwe _ - dziwi się Edward Kostecki, dyrektor wydziału polityki społecznej Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Negocjacje post factum

Spółka powołana przez samorządy dopiero teraz rozpoczęła rozmowy z NFZ dotyczące nowego kontraktu.Trudno powiedzieć, jak długo potrwają. Jeżeli fundusz go podpisze, to na jego podstawie będzie finansować usługi medyczne w powiecie, ale tylko do końca roku.

_ - Koszt miesięcznego kontraktu w tym przypadku, to ponad milion złotych _ - mówi Mierzwińska. _ - Później spółka będzie musiała wystartować w nowym konkursie na świadczenie usług medycznych. _

Co z refundacją kosztów leczenia w listopadzie, kiedy nie obowiązuje żaden kontrakt?_ _

_ - Nic _ - odpowiada Joanna Mierzwińska. - _ Nie zapłacimy za ten okres, bo po prostu nie pozwala nam na to prawo. Mam nadzieję, że jeżeli rada powiatu zdecydowała się na taki krok, to ma zapewnione środki na finansowanie usług w listopadzie. Władze powiatu powinny to przewidzieć _ - mówi.

Powiat pieniędzy nie ma

Money.pl nie udało się wczoraj skontaktować z nikim, kto bezpośrednio odpowiada za służbę zdrowia w powiecie wołowskim. W starostwie odsyłano nas do dyrektora Sołowieja, który jednak ukrył się przed dziennikarzami. Starosta nie chciał się wypowiadać. Ustaliśmy jednak, że w powiecie pieniędzy na leczenie nie ma i w każdej chwili przychodnie oraz szpitale mogą przestać działać. Część dotychczasowego kontraktu z NFZ zajmował komornik, a zaległości już sięgają ponad 33 mln złotych.

Burmistrza Wołowa Witold Krochmal w dodatku zapowiada, że w tej sytuacji nie da ani grosza ze zdeklarowanego wkładu do spółki. Starosta myśli natomiast o kredycie - tak przynajmniej przyznał w rozmowie z dziennikarką lokalnej gazety "Kurier Gmin".

Ministerstwo Zdrowia: To nie nasza sprawa

_ - Niewiele w tej sytuacji możemy zrobić _ - mówi Money.pl Jakub Gołąb, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. _ - Placówki służby zdrowia, o których mowa podlegają staroście wołowskiemu i to ono odpowiada za nie finansowo. Ministerstwo nie ma nawet możliwości prawnej, by przekazać jakiekolwiek środki na ratowanie samorządu w tej sytuacji, to niemożliwe _- tłumaczy Gołąb.

W przypadku braku pieniędzy na leczenie mieszkańców, starosta może zwrócić się do wojewody dolnośląskiego. Dopiero wojewoda, w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia pacjentów, mógłby wystąpić o pomoc do ministerstwa.

- _ Nie będzie to jednak pomoc finansowa, my możemy pomóc logistycznie np. w wyznaczeniu placówek zastępczych, które mogłyby przyjmować pacjentów powiatu wołowskiego lub pomóc w przypadku np. konieczności ewakuacji szpitala. Generalnie nie do nas należy nadzór nad placówkami służby zdrowia przynależnych samorządom _- dodaje Gołąb.

Wygląda na to, że gminy Wołów i Brzeg Dolny poradzą sobie w tym zakresie same, bez pomocy ministerstwa.

_ - Prowadzimy już rozmowy z innymi szpitalami. Jeśli będzie trzeba zorganizujemy punkty przyjęć i karetkami będziemy dowozić chorych do placówek we Wrocławiu _ - mówi Witold Krochmal, burmistrz Wołowa.

| KOMENTARZ MONEY.PL - SABOTAŻ? |
| --- |
| Tomasz Bonek, redaktor naczelny Money.pl

Kto za to zapłaci? Chciało by się powiedzieć: pan, pani, społeczeństwo. I tak będzie, nie ma się co czarować! Dług, którego dorobi się zaledwie w dwa miesiące powiat wołowski, może sięgnąć nawet dwóch milionów złotych. To duża kwota, szczególnie dla zadłużonego samorządu. Zapłacą ją - jak zwykle - mieszkańcy! I to podwójnie. Po pierwsze, sumę z odsetkami trzeba będzie oddać wierzycielom. A pieniądze można by przeznaczyć na inne, naprawdę niezbędne potrzeby. Po drugie, nie mają też co liczyć na poprawę jakości leczenia - tego przecież oczekiwali, kiedy samorządowcy przez miesiące przekonywali ich, że powołanie spółki medycznej będzie zbawieniem. A wyszło jak zwykle. Czyli - nie wyszło. Jest wstyd, są ogromne długi. Jest też dowód, ale nie na to, że komercjalizacja placówek służby zdrowia jest zła - udała się przecież w 70 innych przypadkach w Polsce. To dowód na niekompetencję i nonszalancję ludzi,
i nie ma tu nic do rzeczy, czy reprezentują PiS, czy PO. No chyba że to był sabotaż... Zresztą, nieważne, co to było, bo wykonał to polityczny kamikadze! |

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)