Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Daniel Gąsiorowski
|

Jaka będzie przyszłość warszawskiego parkietu bez prezesa Rozłuckiego?

0
Podziel się:
Jaka będzie przyszłość warszawskiego parkietu bez prezesa Rozłuckiego?

Wiesław Rozłucki, prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie odchodzi. Jeszcze nie teraz, ale za 3 miesiące, jednak już teraz wiadomo, że nie będzie się ubiegał o nominację.

„Do końca mojej kadencji pozostało 3 miesiące. Jestem dumny z tego, że na Zwyczajnym Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy w czerwcu, przedstawię akcjonariuszom sprawozdanie Zarządu Giełdy z najlepszego roku jej działalności.” – pisał Rozłucki, w swoim środowym oświadczeniu. Prezes kończy więc swoje urzędowanie w dobrym stylu. Warto więc się zastanowić, dlaczego wytrwał na tym stanowisku od powstania GPW, czyli ponad 15 lat.

Trudno prezesa Rozłuckiego oceniać przez pryzmat koniunktury na parkiecie, na to wpływu nie miał. Można na podstawie kapitalizacji – tu wpływ był nieco większy. Ostatnim elementem, na który wpływ miał zasadniczy to organizacja rynku.

Giełda warszawska w założeniu miała się opierać na modelu francuskim (Rozłucki, mówi płynnie w tym języku), podpisano nawet w tym celu umowę. W 1991 roku, gdy GPW rozpoczynała działalność, notowane były walory 5 spółek (Tonsil, Próchnik, Krosno, Kable, Exbud), a sesje odbywały się raz w tygodniu. Nie trzeba wspominać, że nikt wtedy nawet nie myślał o notowaniach ciągłych. Jako ciekawostkę można podać fakt, że łączny obrót na pierwszej sesji wyniósł 1,99 tys. zł (sic!).

Obecnie kapitalizacja GPW to około 300 mld zł (jeśli uwzględnić tylko spółki krajowe), co stanowi nieco ponad 30 proc. Produktu Krajowego Brutto Polski (średnia dla rozwiniętych rynków jest prawie trzy razy wyższa). Warto jednak podkreślić, że te wyniki stawiają nas na pozycji lidera w regionie, zaś nasz rynek staje się ważnym graczem na rynku europejskim, jeśli nie światowym. Giełda stała się miejscem, gdzie polskie firmy, coraz częściej szukają kapitału - to duży sukces. Najwięcej jednak zostało zrobione w zakresie organizacji obrotu giełdowego. Niemal od samego początku obrót był skomputeryzowany, zaś wprowadzenie systemu Warset wprowadziło nasz parkiet do pierwszej ligi światowej.

Nie zaniedbano edukacji i dbano o przejrzystość rynku – choć tu prezes Rozłucki miał zawsze zdeklarowanych oponentów. Kamieniem milowym w tym zakresie było chociażby przyjęcie w 2004 r. dokumentu „Dobre praktyki w spółkach publicznych” (Corporate Governance).

Nie udało się jednak Wiesławowi Rozłuckiemu zrealizować chyba jednego z największych marzeń, czyli włączyć GPW do silnego aliansu giełd zachodnich. Zmora marginalizacji warszawskiego parkietu wracała w wypowiedziach Rozłuckiego niczym bumerang. Co więcej odchodzi on w momencie, kiedy ta groźna jest chyba coraz bardziej realna.

Jak pokazał przykład starań o przejęcie giełdy litewskiej, częściowo winne są kolejne rządy, które nie potrafiły zdecydować o prywatyzacji GPW. Gdyby do tego doszło, być może już teraz nasz parkiet konsolidowałby pozostałe giełdy naszego regionu.

O nasz rynek kapitałowy można być jednak spokojnym, Wiesław Rozłucki odchodzi co prawda z GPW, jednak na rynku pozostanie z całą pewnością.

| KOMENTARZ |
| --- |
| Decyzja właściciela, czyli Skarbu Państwa, odnośnie konkursu na stanowisko prezesa GPW, to policzek dla dotychczasowego prezesa GPW, Wiesława Rozłuckiego. Trudno oczekiwać, by wziął on udział w konkursie na to stanowisko, po 15 latach spędzonych w tej instytucji. Co więcej idea konkursu na stanowisko kierownicze, być nawet słuszna i godna pochwały, ma jedną wadę. Można się domyślać, że Skarb Państwa po prostu kandydata nie ma, a to może się skończyć sytuacją obserwowaną w PGNiG, gdzie od kilku miesięcy nie ma prezesa, bo trwa niekończący się konkurs na to stanowisko. Nie sposób uciec od porównań z Allanem Geenspanem, szefem FED, którego nie odważył się zwolnić, żaden z prezydentów USA. Co prawda Rozłucki, takiej estymy na rynku nie miał, bo też zajmował inne stanowisko, jednak trudno oczekiwać, że obecna ekipa będzie w stanie znaleźć na jego miejsce równie skutecznego specjalistę. W swoim ostatnim oświadczeniu prezes Rozłucki zwraca na to uwagę, jak napisał: „Prezes Zarządu Giełdy powinien posiadać wiele
cech pozytywnych. Wszystko można negocjować. Jest tylko jedna cecha poza dyskusją: profesjonalizm. W tej kwestii nie może być kompromisu.” Szkoda, że prezes nie zacytował już nieżyjącego Wiesława Pagi, który miał mu kiedyś powiedzieć: „pamiętaj, pieniądz gorszy nie może wypierać lepszego”. Dotychczasowe ruchy kadrowe w Skarbu Państwa w sprawie giełdy pokazują, że tak się niestety stanie. |

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)