Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Jakimczyk: Dlaczego Koziński nie przeszkadza Skrzypkowi?

0
Podziel się:

Co sprawia, że Witold Koziński, niegdyś najbardziej zaufany współpracownik Hanny Gronkiewicz-Waltz w NBP, jest dzisiaj tak interesujący dla obecnego prezesa banku centralnego?

Jakimczyk: Dlaczego Koziński nie przeszkadza Skrzypkowi?

Co sprawia, że Witold Koziński, niegdyś najbardziej zaufany współpracownikHanny Gronkiewicz-Waltz w NBP, jest dzisiaj tak interesujący dla obecnego prezesa banku centralnego Sławomira Skrzypka, że nie przeszkadza mu nomenklaturowy rodowód 62-letniego profesora ekonomii?

Dlaczego szef Narodowego Banku Polskiego uparcie lansuje kandydaturę Kozińskiego na swego zastępcę napotykając coraz silniejszy opór premieraDonalda Tuska, który odmówił złożenia kontrasygnaty potrzebnej do nominacji wiceprezesa NBP?

Okazuje się, że dla Sławomira Skrzypka ważniejsze od postkomunistycznego rodowodu Witolda Kozińskiego (funkcja sekretarza POP PZPR na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego, łączenie posady szefa doradców naukowych prezesa NBP z pracą na pół etatu dla Banku Spółdzielczego Rzemiosła w Warszawie na początku lat 90., czy wreszcie posada w radzie nadzorczej KGHM Polska Miedź i prezesura w Banku Gospodarstwa Krajowego za ostatnich rządów SLD ) są jego obecne poglądy, którym dał on wyraz niedawno opowiadając się publicznie za interwencją banku centralnego na rynku walutowym w celu osłabienia złotego.

Zdaniem przewodniczącego klubu parlamentarnego POZbigniewa ChlebowskiegoKoziński swoimi wypowiedziami _ wchodził w kompetencje Rady Polityki Pieniężnej i formułował opinie, budzące niepokój członków Rady i rynków _. Ale co tam RPP!!! Grunt, że poglądy prof. Kozińskiego podobają się prezesowi Skrzypkowi.

Ciekawe jednak, czy prezes NBP, zawdzięczający swoje stanowisko braciom Kaczyńskim, wie o tym, że jego aktualny mentor Witold Koziński swego czasu kwestionował legalność powstania kas oszczędnościowo-kredytowych, z których narodziły się później SKOK-i uchodzące przecież powszechnie za finansowe ramię PiS?

Przypomniał to jakiś czas temu nie kto inny tylko dzisiejszy minister skarbuAleksander Grad, gdy jako poseł opozycyjnej PO w dniu 30 sierpnia 2006 r. na posiedzeniu sejmowej komisji śledczej do zbadania rozstrzygnięć dotyczących przekształceń kapitałowych i własnościowych w sektorze bankowym oraz działań organów nadzoru bankowego w okresie od 4 czerwca 1989 r. do 19 marca 2006 r. stwierdził, że ,,(...) pierwsze SKOK-i działały w oparciu o ustawę o związkach zawodowych.

W 1992 r. Solidarność wprowadziła do niej zapis, który umożliwił powstanie w zakładach pracy obok kas zapomogowo-pożyczkowych spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych. W związku z pojawieniem się na rynku finansowym zupełnie nowych podmiotów świadczących usługi quasi-bankowe, 31 sierpnia 1992 r. pierwszy zastępca prezesa Narodowego Banku Polskiego Witold Koziński zwrócił się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Dyki z prośbą o zbadanie sprawy działalności pierwszych spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych.

W piśmie pan Witold Koziński powoływał się na doniesienia prasowe pisma _ Nowy Świat _, w którym informowano o powstaniu nowych kas między innymi w Elektrociepłowni Gdańsk. Narodowy Bank Polski podawał w wątpliwość podstawę prawną, na jakiej oparły się pierwsze powstające kasy.

Gwoli ścisłości, należy dodać, że zanim głos zabrał Aleksander Grad, poseł PiSAndrzej Derawniósł,_ aby Komisja Śledcza (...) zbadała proces utworzenia działalności i sprzedaży Powszechnego Banku Handlowego Gecobank w Warszawie. _

Poseł Dera dodał, że ,,Powszechny Bank Handlowy _ Gecobank _ powstał w listopadzie 1990 r. z kapitałem założycielskim 10 mld zł, wbrew ówczesnym przepisom Narodowego Banku Polskiego, które wymagały 20-mialiardowego kapitału. Decyzje o przyznaniu licencji podjął wiceprezes Narodowego Banku PolskiegoAndrzej Olechowski.

Największym akcjonariuszem, 80-procentowym, banku została Fundacja na rzecz Nauki Polskiej, założona w grudniu 1990 r. przez Jana Janowskiego, lidera satelickiego wobec PZPR Stronnictwa Demokratycznego, która skupiła udziały Gecobanku za kwotę 183,5 mld zł. Fundacja powstała w grudniu 1990 r., a jej kapitałem statutowym stały się, na mocy decyzji Ministerstwa Finansów, niewykorzystane środki Centralnego Funduszu Rozwoju Nauki i Techniki w wysokości 950 mld zł.

Zdaniem posła Dery_ Skontrolowania wymaga proces łączenia Gecobanku z Baltic Bankiem i roli w tym procesie Narodowego Banku Polskiego. _Wypowiedź ta jest tyle istotna, że od 1991 r. prezesem Gecobanku był Witold Koziński, który w marcu 1992 r. został powołany do zarządu NBP. W listopadzie 1993 r. jako I zastępca prezes Hanny Gronkiewicz-Waltz był on zaangażowany w przejęcie znajdującego się na krawędzi bankructwa Baltic Banku przez Gecobank.

- _ Ponieważ nowy inwestor potrzebuje czasu na podjęcie decyzji - musi zbadać sytuację zawieszonego banku i ocenić ryzyko zakupu - wiceprezes NBP Witold Koziński wysłał do sądu wniosek o odroczenie rozprawy upadłościowej do 5 grudnia _ - relacjonowała ratowanie Baltic Banku Gazeta Wyborcza.

Właścicielem akcji Baltic Banku były gdańska Hydrobudowa i grupa firm związanych z trójmiejskim przedsiębiorcą Mariuszem Olechem, działającym wówczas w branży spedycyjnej.

Cóż, łatwo wyobrazić sobie, że prezydentLech Kaczyńskinie rozwiązał parlamentu i komisja śledcza ds. banków pracowałaby dłużej, prezes NBP Sławomir Skrzypek musiałby poszukać sobie dzisiaj kandydata innego niż Witold Koziński na wakujące stanowisko wiceprezesa banku centralnego.

Autor jest dziennikarzem i od wielu lat specjalizuje się w tematyce bezpieczeństwa narodowego.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)