Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Jakimczyk: Jak Kulczyk Tuska zaklinał

0
Podziel się:

Najbogatszy Polak - jak zwykł w czasach apogeum politycznych wpływów nazywać poznańskiego przedsiębiorcę życzliwy mu na ogół tygodnik "Wprost" - nadal obawia się powrotu do swej ojczyzny.

Jakimczyk: Jak Kulczyk Tuska zaklinał

Jego nowy wehikuł finansowy - Kulczyk Investment Holding z siedzibą w Luksemburgu prowadzi tymczasem intensywną działalność biznesowa i operacyjną. Świadczy o tym chociażby osiągnięcie w ubiegłym roku poziomu 39 proc. w akcjonariacie kanadyjskiej spółki naftowo-gazowej Loon Energy, Inc., notowanej na giełdzie w Toronto.

Według nieoficjalnych informacji, które pojawiają się od pewnego czasu na rynku, Jan Kulczyk miał też w 2007 r. nabyć udziały w eksploatowanym już, niedużym co prawda, polu naftowym w północnej Rosji.

ZOBACZ TAKŻE:

Kulczyk wrócił do gry o TamoilSprawne zarządzanie własnymi interesami za granicą nie oznacza jednak w przypadku Kulczyka odwagi do stawienia czoła rzeczywistości w Polsce, która mimo zmiany rządu wcale różowa nie jest dla dawnego bywalca gabinetów prezydenta i premiera.

W przypadku biznesmena, który - o czym doniósł wczorajszy ,,Financial Times" - ,,jest zainteresowany wznowieniem prac nad budową autostrady (A2 - przyp. JJ), gdzie jest jedynym znaczącym udziałowcem prywatnym" i który pragnie postawić w centrum Warszawy symbol swych ambicji widoczny nawet z kosmosu (najwyższy wieżowiec w Europie o wysokości 282 metrów), robienie uników wobec prokuratury pod pretekstem niedoręczenia wezwania na przesłuchanie, nie tylko nie przynosi chluby jego odwadze, ale pokazuje też brak zaufania Kulczyka do nowej władzy.

ZOBACZ TAKŻE: Portret Jana Kulczyka w serwisie manager.Money.plTej samej władzy, którą miliarder z Poznania niezbyt szczerze chyba chwali na łamach ,,FT" nazywając ją ,,liberalnym rządem, który chce być częścią międzynarodowej i europejskiej gospodarki".

Wygląda więc na to, że Kulczyk zaklina rzeczywistość i pochlebia obecnym włodarzom Rzeczypospolitej chcąc ich udobruchać, ale za swoje osobiste bezpieczeństwo w rodzinnym kraju póki co nie jest gotów dać nawet złamanego pensa.

Czyżby liczył, że trwające ponad 3,5 roku śledztwo w sprawie bezprawnego zatrzymania przez UOP w 2002 r. ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego zostanie umorzone, zanim prokuraturze uda się go przesłuchać?

Czy możliwe jest, żeby biznesmen, który jeszcze kilka lat temu należąc do największych akcjonariuszy płockiego koncernu zżymał się, ilekroć łączono jego sukcesy gospodarcze z naciskami sprzyjających mu ponoć polityków, sądził, iż w 2008 r. można sobie kupić życzliwość premiera czy jednego lub drugiego ministra?

Autor jest dziennikarzem i od wielu lat specjalizuje się w tematyce bezpieczeństwa narodowego

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)