Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Jakimczyk: Kopalnie - żyła złota dla emerytowanych polityków

0
Podziel się:

Państwowa kopalnia Budryk była eksploatowana finansowo jak prywatny folwark, ponieważ przez lata przyzwalał na to właściciel.

Jakimczyk: Kopalnie - żyła złota dla emerytowanych polityków

Tam, gdzie w grę wchodzi zdrowie i życie ludzkie, korupcja przy zamówieniach publicznych i wybór nierzetelnych wykonawców usług czy dostawców sprzętu, grozi niewyobrażalnymi skutkami.

Zasada ta w podobnym stopniu dotyczy służby zdrowia, jak i górnictwa. O tym ostatnim przypomniano sobie po listopadowej tragedii w kopalni Halemba, gdzie wskutek wybuchu metanu zginęło 23 górników. Prokuratura sprawdzała wówczas, czy tragiczny bilans eksplozji nie był spowodowany przez wadliwie działające wykrywacze gazu.

Na osiem ścian najbardziej w polskim górnictwie zagrożonych wybuchem metanu aż dwie znajdują się w samodzielnie działającej Kopalni Węgla Kamiennego Budryk w Ornontowicach, która wkrótce ma być włączona do mającej zadebiutować na giełdzie Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

W jednej z najmłodszych i najnowocześniejszych kopalń w ostatnich latach doszło do licznych nieprawidłowości, które mogą mieć podłoże korupcyjne.

Na kopalni żerowały firmy zewnętrzne, które wygrywały ustawione przetargi i brały pieniądze za niewykonane usługi. Było to możliwe dzięki temu, że

ZOBACZ TAKŻE:
Kopalnia Budryk - prywatny folwark za państwowe pieniądze kolejne zarządy patrzyły na proceder przez palce, a pracownicy kopalni, m.in. z dozoru górniczego, brali w nim udział.

Związki zawodowe bardziej zainteresowane były rozdziałem pieniędzy z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych na dopłaty do wypoczynku w kurortach dla swych członków. Była to cena milczenia.

Wyniki prac komisji kontrolnej są na wskroś bulwersujące. Ich obraz wprawia w osłupienie skalą wykrytej nieuczciwości i nierzetelności.

Całkowity przychód KWK Budryk w 2006 r. wyniósł ok. 600 mln zł. Zysk netto kopalni zamknął się w kwocie 5 mln zł. „Nie takich zysków i zwrotu na zainwestowanym kapitale oczekiwał Skarb Państwa" - stwierdził reprezentant załogi na posiedzeniu rady nadzorczej. „A skąd pan to wie?" - odparła urzędniczka z Ministerstwa Gospodarki, reprezentująca państwowego właściciela kopalni.

Państwowa kopalnia była eksploatowana finansowo jak prywatny folwark, ponieważ przez lata przyzwalał na to właściciel. W tej sytuacji nie dziwi , że Budryk był prawdziwą żyłą złota dla emerytowanych polityków, którzy przez lata rozdawali karty w polskim węglu.

Autor jest dziennikarzem tygodnika "Wprost"

wiadomości
felieton
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)