Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Janusz Lewandowski dla Money.pl: Nie chcę, by wszyscy wylądowali w ZUS

0
Podziel się:

- Bruksela pomoże firmom w pozyskiwaniu pieniędzy na rozwój - deklaruje unijny komisarz. Krytykuje też podnoszenie podatków.

Janusz Lewandowski dla Money.pl: Nie chcę, by wszyscy wylądowali w ZUS
(PAP/Grzegorz Momot)

_ - To Polacy zdecydują o przyszłości OFE, ale wolałbym, by ich kapitał pozostał na giełdzie - _ mówi Janusz Lewandowski, komisarz europejski do spraw programowania finansowego i budżetu w Komisji Europejskiej. Jego zdaniem wzrost gospodarczy na poziomie zakładanym przez rząd Donalda Tuska nie ożywi rynku pracy. Deklaruje jednak pomoc dla firm ze strony Brukseli w pozyskiwaniu pieniędzy na inwestycje. W sprawie Syrii krytykuje zachowanie Baracka Obamy, ale jednocześnie mówi: _ - Nie możemy przyzwyczajać rozmaitych dyktatorów do tego, że zabroniona broń chemiczna może być używana przeciwko własnym obywatelom _.

Money.pl: Panie komisarzu, mamy ten koniec kryzysu, jak ogłosił premier Donald Tusk czy jednak to nie koniec _ wielkiej smuty _ w gospodarce?

Janusz Lewandowski, unijny komisarz ds. budżetu: Skoro na pewno polska gospodarka będzie w tym roku na plusie, to nie ma takiego drugiego kraju w Europie, który od 20 lata ma wyłącznie plusy mniejsze lub większe. Donald Tusk ma rację w tym sensie, że Polska obroniła się przed kryzysem, który nie jest _ made in Poland _, tylko trafił nas rykoszetem. Nie rozłożył nas jednak na łopatki, tak jak w pewnym momencie na przykład Łotwę, tylko osłabił nasz potencjał wzrostu i zdewastował rynek pracy.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/33/m281889.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/projekt;budzetu;na;2014;rok;wydatki;przekrocza;324;miliardy;zlotych,75,0,1376331.html) *Rząd przyjął projekt budżetu na 2014 rok. Akcyza pójdzie w górę * Zgodnie z założeniami, deficyt ma spaść o niemal cztery miliardy złotych. To jednak upoważnia premiera do hurraoptymizmu, a jego ministra finansów Jacka Rostowskiego do przyjmowania takich założeń do przyszłorocznego budżetu, które mówią o 2,5 procentowym wzroście PKB i spadku stopy bezrobocia?

Mamy w tej chwili oznaki ożywienia wszędzie, przede wszystkim w dwóch podstawowych gospodarkach europejskich - Niemczech i Francji. Generalnie w Unii Europejskiej widać to ożywienie, co dla nas jest szczególnie ważne, bo to jest trzy czwarte polskiego eksportu, a dźwignia eksportowa działa teraz o wiele bardziej niż dźwignia optymizmu konsumpcyjnego Polaków, przy wciąż niskim stanie inwestycji w Polsce. Rzeczywiście możemy odwołać pogotowie kryzysowe. Podkreślę, że w Polsce nie mieliśmy do czynienia z kryzysem w sensie recesji, ale na pewno obnażył on wiele kwestii, które trzeba w naszym kraju naprawić. Musimy teraz chuchać i dmuchać, naprawiać co można by odzyskać wysoki wzrost.

Jak tu chuchać i dmuchać i stymulować wzrost przy tak wysokim zadłużeniu, rozdętych do granic deficytach, a nawet w wielu krajach znacznie przekraczających dopuszczalne przez Brukselę granice?

Europejska gospodarka już została poluzowana. Szczególnie ważny dla tej gospodarki był 2011 rok, wtedy wdrażano cięcia i programy oszczędnościowe, później zaczęto podchodzić do tego nieco łagodniej. W tym roku większy nacisk na naprawę finansów publicznych kładą Stany Zjednoczone niż Europa. Wiele krajów, w tym Polska, otrzymało ulgę dwu- lub trzyletnią na wyprowadzenie deficytów do poziomu 3 procent czyli takiego, który powinien obowiązywać w całej Unii Europejskiej. To rozluźnienie ma pomagać tendencjom wzrostowym.

Satysfakcjonuje Pana wzrost na poziomie jednego procenta, czy nawet dwóch i pół, jak założono w projekcie przyszłorocznego budżetu?

Rzeczywiście, wzrost na poziomie 1 procenta czy nawet więcej, nie daje ożywienia na rynku pracy. To ożywienie wiąże się z łatwiejszym dostępem do kredytów dla małych i średnich przedsiębiorstw, które mają teraz ogromne kłopoty z jego uzyskaniem, nie tylko zresztą w Polsce, ale w całej Europie. Często te firmy, które w większym stopniu pracują na eksport, są odcięte od łatwego kapitału i umierają. Giętkość tych firm, które w największym stopniu przyczyniają się do tworzenia miejsc pracy, muszą mieć dostęp do łatwiejszego pieniądza.

Jak ułatwić firmom pozyskiwanie kredytu? Co zamierza zrobić Komisja Europejska?

Pomożemy ze strony Europy. Budżet europejski może wchodzić w tak zwane schematy dzielenia ryzyka czyli risk sharing. Możemy zapewnić odpowiednie gwarancje zabezpieczające ryzyko kredytowe ze strony osób trzecich, gdzie gwarancja budżetowa obejmowałaby na przykład ryzyko polityczne, wynikające z zakłóceń w przepływie pieniądza. Są w tej mierze brane pod uwagę także inne warianty. Możemy na przykład wzmagać gotowość banków do udzielanie kredytów na nieco lepszych warunkach, bardziej dostępnych dla małych firm.

*Panu, jako zdeklarowanemu liberałowi, podoba się luzowanie w postaci zawieszenia pierwszego progu ostrożnościowego? *

Nie podoba mi się to, co zrobił rząd, bo to się nie może podobać. To była kamizelka bezpieczeństwa, którą sobie w pełni świadomie nałożyliśmy. Ona jednak poszerzyła możliwości noweli budżetowej o zwiększenie dziury budżetowej. Mogę to próbować zrozumieć jako mniejsze zło. Jeżeli nie byłoby możliwości zwiększenia dziury w budżecie, to trzeba by było ruszyć podatki. Ruszenie najważniejszych podatków VAT, CIT czy PIT w górę, to jest najgorsza recepta w sensie uzdrawiania finansów publicznych. Z trzech instrumentów służących ratowaniu budżetu czyli powiększenia dziury budżetowej, cięcia wydatków czy podwyżka podatków, zdecydowanie wolę ten pierwszy. Oczywiście dług zaciągnięty na pokrycie deficytu trzeba później spłacać, ale uważam, że jest to mniej szkodliwe niż podwyższanie podatków, przy tak delikatnych objawach wzrostu.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/63/m281919.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/rewolucja;w;ofe;krok;na;skroty;lupienie;obywateli,191,0,1375679.html) *Rewolucja w OFE. "Krok na skróty", "łupienie obywateli" * Donald Tusk - zdaniem komentatorów - znalazł rozwiązanie, dzięki któremu przetrwa dwa lata, jakie dzielą go do wyborów. Popiera Pan też zmiany w OFE proponowane przez rząd, który chce, by środki obligacyjne Otwartych Funduszy zostały przeniesione na subkonto w ZUS, a akcyjne pozostały w Funduszach?

O przyszłości OFE zdecydują Polacy, którzy muszą zadeklarować czy pozostawią w nich swoje składki czy przeniosą je do ZUS. Ja współtworzyłem polską giełdę i chciałbym, żeby fundusze zostały tym czynnikiem ożywiającym rynek kapitałowy. Zależy mi, żeby się nie skończyło wyłącznie na systemie państwowym. Muszę podkreślić, że korzyści z OFE wbrew oczekiwaniom, nie uzasadniały takich obciążeń dla obecnych finansów publicznych. W tej sprawie, jako unijny urzędnik nie będą nikogo, do niczego namawiał.

Premier Donald Tusk mówi o wielkim przyspieszeniu, jako dźwignie wskazuje unijne pieniądze z nowej wieloletniej perspektywy, czyli ponad 400 mld złotych. Wielu ekspertów wskazuje jednak niebezpieczeństwo, że o wiele trudniej będzie nam po nie sięgnąć, biorąc pod uwagę zadłużenie i dziurę w budżecie.

Musimy to zrobić, bo to dla nas złoty interes. Zasady, na jakich powinny się opierać finanse publiczne, są jasne, samorządy powinny być w stanie w pełni wykorzystać tę szansę i być w stanie zaciągać zobowiązania na poczet unijnych inwestycji. Musimy to zrobić, bo taka sytuacja jak z tym budżetem najprawdopodobniej już się nie powtórzy.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/255/m282111.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/wojna;w;syrii;oto;konsekwencje;dla;gield;i;walut,5,0,1377285.html) *Wojna w Syrii. Oto konsekwencje dla giełd i walut * Szczyt państw G20 nie rozwiązał sporu Rosji i USA w sprawie interwencji w Syrii. Oto, jakie będą jej ekonomiczne konsekwencje. Jako unijny komisarz, przedstawiciel Brukseli, popiera Pan interwencję w Syrii? Unia powinna się w nią zaangażować po stronie Stanów Zjednoczonych Ameryki czy skupić się tylko na pomocy humanitarnej?

Po Iraku i Afganistanie jesteśmy bardzo ostrożni, bo oprócz porywającego uderzenia, które daje efekt w ciągu tygodnia czy kilku, później mamy bardzo przykre konsekwencje wchodzenia i okupacji obcych terytoriów. Co prawda Mali jest przykładem udanej interwencji, ale na przykład o wcześniejszej Libii nie można tego powiedzieć. Po tych doświadczeniach Europa jest bardzo ostrożna, poza tym to są państwa demokratyczne, a większość społeczeństw jest przeciwna wojnie.

Ameryka może sobie pozwolić na więcej?

Prezydent Barack Obama zwrócił się do Kongresu o opinię w tej sprawie, ale niestety wcześniej nakreślił czerwoną linię, po przekroczeniu której powinna się rozpocząć interwencja. Tą czerwoną linią było użycie broni chemicznej. Teraz Obama jest w kłopocie. Nie wiemy, jak zachowa się Kongres w tej sprawie, bo jego członkowie mają bardzo zróżnicowane poglądy w sprawie Syrii.

*Rozmowa przeprowadzona podczas XXIII Forum Ekonomicznego w Krynicy. *

Nie powinniśmy się w ogóle mieszać w sprawy Syrii?

Element moralnego odruchu ma w tej sytuacji rację bytu. Nie możemy przyzwyczajać rozmaitych dyktatorów do tego, że zabroniona broń chemiczna może być używana przeciwko własnym obywatelom.

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)