Kaczyński wygra, a premierem nie zostanie. Możliwe..?

*Prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta: *Prezydent w żadnej sprawie nie przebiera nerwowo nogami. Ten urząd musi opierać się na spokoju, cierpliwości i rozwadze, więc i w sprawie wyborów prezydent spokojnie czeka na wynik wyborów.

Nie angażuje się politycznie w kampanię, namawia tylko Polaków, żeby poszli do wyborów i zagłosowali. Bez względu na to, jaką opcję popierają. Bronisław Komorowski będzie szanował wolę narodu zamanifestowaną 9 października i będzie wobec niej bardzo lojalny.

Ten scenariusz bardzo precyzyjnie opisuje Konstytucja RP. W tak zwanym _ pierwszym ruchu _ kandydata na premiera, a potem premiera, desygnuje prezydent. Ale z zapisów konstytucji jednoznacznie wynika, że ten kandydat musi mieć zaufanie parlamentu. Żeby być w Polsce premierem, trzeba poza wynikiem stworzyć bezwzględną większość.

Jak będą znane wyniki wyborów, to prezydent zaprosi do siebie liderów partii, przeprowadzi z nimi rozmowę i zorientuje się, który polski polityk ma szansę zbudować trwały rząd. To może być lider ugrupowania które wygra, ale nie musi.

Nie ma co uprzedzać wydarzeń. Z szacunku dla demokracji trzeba poczekać na wynik wyborów. Dzisiaj nie ma najmniejszego powodu mówić o nazwiskach, nie ma nawet sensu mówić o nazwach partii.

Dzisiaj możemy mówić tylko o tym, co według konstytucji musi zrobić prezydent po ogłoszeniu wyników wyborów. Gdyby prezydent powierzył misję tworzenia rządu osobie, która nie cieszy się poparciem większości parlamentu, to przecież ta misja nie zakończyłaby się powodzeniem.

Wszystko się może zdarzyć, oczywiście wszystko w ramach konstytucji. Chciałbym też dodać, że nie mają racji Ci, którzy uważają, że istnieje w Polsce tradycja nakazująca powierzenie misji tworzenia rządu liderowi zwycięskiej partii.

Od czasu premiera Mazowieckiego było 12 premierów. Dziewięciu z nich to nie są liderzy partii, które wygrały wybory. Przyzna pan, że relacja 9 do 3 tworzy zupełnie inną tradycję.

Nie, jeśli wygra PiS i Jarosław Kaczyński spełni warunki, które stawia przed nim konstytucja, to on zostanie premierem.

Prezydent jest gotów do współpracy z każdym Polakiem. Nie ma żadnych uprzedzeń i zahamowań. Proszę pamiętać, że w ciągu ostatniego roku prezydent wielokrotnie wyciągał rękę do współpracy z Kaczyńskim.

Kierując się własnymi sympatiami, to dobiera się gości na grilla, ale nie osoby z którymi się współpracuje w sprawach najważniejszych dla państwa. Tutaj decyduje mandat od Polaków.

Zobaczymy, nie chciałbym uprzedzać wydarzeń. Prezydent dokona jeszcze kilku znaczących zachowań, w których będzie nawoływał Polaków do udziału w wyborach.