Zapis rozmów załogi z obsługą portu nie pozostawia złudzeń. Marynarze nie wiedzieli, co mają robić. Na pokładzie panował chaos - podaje BBC.
Z ujawnionych dziś zapisów rozmów, prowadzonych z załogą promu, który zatonął w środę w Cieśninie Koreańskiej wynika, że załoga jednostki próbowała dowiedzieć się czy jej w pobliżu są jednostki, które mogłyby pomóc w razie ewakuacji. Jak podaje brytyjska telewizja BBC, kapitan zwlekał z ogłoszeniem ewakuacji, tłumacząc to obawą by morskie prądy nie porwały rozbitków.
Prom z 476 osobami na pokładzie płynął z miasta Inczhon na wyspę Czedżu. Większość pasażerów - ponad 300 - stanowili uczniowie i nauczyciele ze szkoły średniej Danwon na przedmieściach Seulu. Zaledwie kilka kilometrów od celu jednostka niebezpiecznie przechyliła się i zaczęła tonąć.
Wicedyrektor szkoły popełnił samobójstwo po katastrofie promu
Z katastrofy uratowano 174 osoby, 256 uznaje się oficjalnie za zaginione. W piątek aresztowano kapitana promu i dwóch członków jego załogi. Podejrzani są o zaniedbanie obowiązków i pogwałcenie prawa morskiego. Była to jedna z najtragiczniejszych morskich katastrof w Korei Południowej w ciągu ostatnich 20 lat.