Money.pl: Czy zapisałby się Pan do PiS, żeby porozmawiać z Nelly Rokitą? Albo do Platformy, żeby podyskutować z Grzegorzem Schetyną o gospodarce?
*Prof. Kazimierz Kik, politolog: *Niekoniecznie.
Money.pl: Po co więc ludzie zapisują się do partii politycznych?
Czynników jest wiele. Mamy fale napływu przed i po wygranych wyborach. No i oczywiście mamy odpływy po przegranych. Członkostwo w partii nie jest stałe, podlega ciągłym zmianom. Ludzie zapisują się, gdyż albo chcą odsunąć jedną partię od władzy, albo chcą pozyskać władzę. I chodzi tu o różne szczeble władzy. To są ludzie, którzy chcą rządzić. Upatrują realizacji siebie poprzez partię.
Do Platformy Obywatelskiej napływ członków nastąpił podczas rządów PiS. PO powstała z pospolitego ruszenia osób, którym PiS się nie podobało. Partia była rodzajem klubu politycznego wewnętrznie zróżnicowanego. Obecnie obserwujemy jej przemianę w typ skupionej wokół przywódcy, a nie celu. To szef wskazuje kierunki realizacji i działania.
Money.pl: Czyli są to karierowicze?
Nie tylko karierowicze. Występują tutaj wszystkie trzy typy ludzi: karierowicze, pragmatycy i koniunkturaliści. To są masy, które w zależności od okoliczności zmieniają się. Zostaje rzetelny aktyw, który oceniam na 10 procent wszystkich członków. To jest najczęściej najbliższe otoczenie i główne stanowiska w partii. To oni stanowią o jej sile, określają statut i cele.
ZOBACZ TAKŻE:
Money.pl: Czyli partie w Polsce powstają z przypadku?
Owszem. Spójrzmy na PO, czy PiS. To są partie zadaniowe. W 2002 roku lewica się kończyła i pojawiło się zapotrzebowanie na partię prawicową. Wtedy ze zlepków różnych ugrupowań powstały te partie. Mieliśmy wśród ich członków zarówno liberałów, centorprawicowców, jak i konserwatywnych prawicowców. I teraz jeżeli partie te przestaną być potrzebne to znikną.
Money.pl: A kiedy to nastąpi? Przy najbliższych wyborach?
Nie, jeszcze nie teraz. Jeszcze nie wyczerpało się zapotrzebowanie na prawicę. Prawdopodobnie do 2015 będziemy mieli zarówno prezydenta jak i rządy z kręgów prawicowych. Ale potem z powodu złych decyzji obecnych rządzących społeczeństwo odwróci się od prawicy.
Money.pl: O jakich złych decyzjach mówimy?
Klęską było podpisanie umowy na tarczę antyrakietową. Rząd przestawił priorytety z gospodarczych na militarne. Postawił na nadzieję bezpieczeństwa. Powinniśmy wykorzystać obecny wzrost gospodarczy oraz członkostwo w Unii Europejskiej jako odskocznię do szybszych zmian.
A tak zamknęliśmy sobie drogę by optymalnie wykorzystać te czynniki. Postawiliśmy na drogę militarną i związaliśmy się z Ameryką. USA wikłały się w kolejne konflikty i nas jako swojego sojusznika przy okazji. A my będziemy ponosić koszty amerykańskie próby globalnej dominacji.
Wkraczamy w pierwszy etap zacofania gospodarczego, za którym przyjdą problemy społeczne. Na koniec będziemy mieli dość prawicy i pogonimy ją od władzy.