"Będziemy usiłowali przekonać Prawo i Sprawiedliwość, że jeśli mamy współodpowiadać za to, co się dzieje w Polsce, to chcielibyśmy mieć pewność, że program rządowy jest bezpieczny dla Polski. Dzisiaj tej stuprocentowej pewności nie ma" -powiedział Tusk PAP.
"Poczekamy na to, co Jarosław Kaczyński, kandydat na premiera przedstawi - nie jako program wyborczy, bo ten nie do końca jest wyliczony poważnie - ale jako program nowego rządu, i wtedy będziemy poważnie rozmawiali" - dodał. Ten, kto wygrywa wybory - mówił Tusk - ma pełne prawo zaproponować własny projekt, a ewentualni partnerzy oceniają, czy to jest coś, co można razem robić"
Tusk przyznał w rozmowie z PAP, że niektóre z propozycji programowych PIS uważa "wręcz za niepokojące z punktu widzenia
polskiej gospodarki". Zdaniem Tuska, sfinansowanie obietnic składanych przez PiS w czasie kampanii obciąży budżet na kwotę około 30 miliardów złotych. "Projekty, które Prawo i Sprawiedliwość przedstawiało w ciągu ostatniego tygodnia wymagają zabrania każdemu z Polaków blisko tysiąca złotych" -
dodał.
Powiedział, że Platforma przygotowała bardzo precyzyjną analizę programu PiS-u. "Nie korzystałem z niej, ponieważ uznaliśmy, że nasza kampania nie będzie wymierzona przeciwko partnerom. Ale dzisiaj jest czas, żeby pokazać bardzo wyraźnie naszym partnerom, w ilu miejscach w ich programie są delikatnie mówiąc nieścisłości, czy rzeczy nie do zrealizowania" - zapowiedział.
Platforma poczeka na wyjaśnienia tych wątpliwości. "Będziemy pilnować bezpieczeństwa Polaków, szczególnie, jeśli chodzi o ich pieniądze". "Jeśli będziemy mieli pewność, że możliwy jest rząd, który takie bezpieczeństwo Polakom gwarantuje, to będziemy w nim uczestniczyć. Gdyby się okazało, że wątpliwości są zbyt poważne, będziemy dalej rozmawiali" - dodał Tusk.