Taniejąca ropa oraz rozczarowujące prognozy wyników firm kolejowych przyczyniły się do spadków indeksów za oceanem.
Dow Jones Industrial ponad 1 procent i spadł poniżej 10 tys. punktów. Jeszcze mocniej obniżyła się wartość S&P500. Na zakończenie sesji szeroki indeks amerykańskiego rynku był ponad 1,2 procent poniżej czwartkowego zamknięcia.
Wczorajsze spadki na Wall Street w największym stopniu są efektem gorszych od oczekiwań prognoz wyników finansowych opublikowanych przez firmy zajmujące się transportem kolejowym. Powszechnie się bowiem uważa się, że kondycja transportu kolejowego jest jednym z głównych wskaźników wyprzedzających stan całej gospodarki.
W tej sytuacji nie dziwie mocny spadek kursu akcji największej firmy z tej branży w USA Burlington Northern Santa straciły 6,5 proc. po tym jak spółka zapowiedziała, że w IV kwartale osiągnie zysk w wysokości 1,2 dolara na akcje, a nie 1,36 jak oczekiwali analitycy. Do tego należy dodać wypowiedź prezesa innej czołowej spółki kolejowej Union Pacific, który uważa, że pomimo spadku bezrobocia gospodarka amerykańska będzie wolno się odbudowywać.
Wpływ na wczorajsze spadki na giełdach amerykańskich miała także taniejąca - w wyniku słabnącego dolara - drugi dzień z rzędu ropa. To zaś przełożyło się na spadek kursu akcji koncernów paliwowych. W szczególności dotyczy to Exxon Mobil Corp. and Schlumberger Ltd.
Większego znaczenia dla inwestorów za oceanem nie miał natomiast najwyższy od 26 lat wzrost sprzedaży domów na rynku wtórnym we wrześniu. Zamiast oczekiwanych 5,3 mln właściciela zmieniło 5,57 mln domów, czyli o 9,4 procent więcej niż miesiąc wcześniej. Na posiadaczach nie zrobiło to jednak żadnego wrażenia ponieważ doskonale zdają oni sobie sprawę z tego, że tak mocny przyrost jest związany z kończącymi się w listopadzie ulgami podatkowymi.
Praktycznie żadnego wpływu na rynek nie miały także lepsze od oczekiwań wyniki finansowe Microsoftu oraz Amazon.com.