Weszła w życie Ustawa o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych ZOZ-ów. Na pożyczki dla zadłużonych placówek opieki zdrowotnej w budżecie państwa zarezerwowano 2,2 mld zł. Teraz trwa batalia, w której bronią są plany restrukturyzacji placówek.
Aby zdobyć pieniądze ZOZ-y muszą przedstawić wnioski zawierające programy restrukturyzacyjne, zaopiniowane m.in. przez organy założycielskie (najczęściej jednostki samorządu terytorialnego). W przypadku pomyślnego procesu restrukturyzacji zakład może liczyć na umorzenie części pożyczki. Z chwilą rozpoczęcia procesu restrukturyzacji komornicy nie mogą wejść do szpitala.
Mimo że ustawa o pożyczkach dla Zakładów Opieki Zdrowotnej (ZOZ) nakłada na ZOZ-y wiele wymagań formalnoprawnych, to już przygotowują one wnioski o pomoc publiczną.
Placówki medyczne mają trzy miesiące na napisanie wniosków. Dyrekcje niektórych placówek przygotowały się z dużym wyprzedzeniem i mają już gotowe dokumenty.
"Złożyliśmy już wniosek" - powiedziała PAP rzeczniczka warszawskiego Szpitala Bielańskiego Barbara Udrycka-Lis. Dodała, że wniosek liczył trzydzieści kilka stron. Do tego szpital musi przygotować szereg załączników. Wniosek szpitala czeka teraz na opinię właściciela - urzędu miasta stołecznego Warszawy, który ma na jej wydanie 14 dni.
Wielu dyrektorów ZOZ-ów narzeka jednak na konieczność przygotowania załączników. Szpital musi przedstawić m.in. listę dłużników i wierzycieli, kopie tytułów egzekucyjnych, wykaz toczących się postępowań administracyjnych i sądowych. "Przecież te dokumenty są w zakładach" - odpowiada wiceminister zdrowia Zbigniew Podraza.
Ustawa zachęca do zawierania ugód z wierzycielami - zarówno z pracownikami, jak i dostawcami. Jeśli to się nie uda, należy liczyć się z mniejszą kwotą pożyczki oraz traci się szansę na umorzenie jej części.
Według eksperta jednej z firm doradczych Jacka Gralińskiego, który doradza ZOZ-om przy ubieganiu się o pożyczki, w całej procedurze najtrudniejsze są właśnie wspomniane ugody. "Wierzycielom - dostawcom sprzętu i leków - ugody się po prostu nie opłacają, pracownikom też raczej nie, bo tracą odsetki od zaległych należności" - powiedział PAP. Jego zdaniem, samo wypełnienie wniosku nie jest wielkim problemem.