Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartosz Chochołowski
|

KRRiT nie ma wstydu w wyciąganiu pieniędzy

0
Podziel się:

Media publiczne nie mogą być jak bezwstydne panie do podglądania. Dlatego koszty funkcjonowania ich stron www będą ponosić wszyscy internauci, a nie jak w przypadku zwolenników striptizu, tylko ciekawscy.

KRRiT nie ma wstydu w wyciąganiu pieniędzy

Mamy podatek od posiadania telewizora i radia, który ładnie nazywa się abonamentem RTV. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji chce, abyśmy płacili także podatek od posiadania komputerów z dostępem do internetu oraz od komórek, przez które można oglądać TV i słuchać radia.
Tak więc nawet jeśli internauci nie chcą widzieć w sieci Agaty Młynarskiej, muszą zrobić zrzutkę na wypłatę dla niej.

W Polsce dostęp do sieci i bez pomysłów rady jest bardzo drogi. W relacji do średnich zarobków internet w jest u nas aż 12 razy droższy niż w Belgii. Dlatego 62,5 proc. Belgów posiadających komputer ma dostęp do sieci, a Polaków zaledwie 8,2 proc.

Przez ostatnie parę lat i tak znacząco zwiększyła się liczba użytkowników internetu i telefonii komórkowej. KRRiT uznała, że te liche jeszcze stadko może wyżywić nie tylko obecnych urzędników rady, ale też kolejnych z zupełnie nowej instytucji. Ma takowa powstać i zajmować się tylko strzyżeniem internautów i komórkowców. Oczywiście urzędnicy ci będą mianowani przez polityków, a więc pojawią się posady dla zasłużonych kolegów i koleżanek z tej czy innej formacji.

KRRiT chce także wprowadzić koncesje w internecie. Może i trzeba koncesjonować coś, czego jest zbyt mało, jak częstotliwości radiowe i telewizyjne, ale ograniczać nadawanie w internecie?! W kwestii wolności tego medium idziemy więc wzorem Chińskiej Republiki Ludowej?

Między innymi i ja będę musiał płacić, choć - do wiadomości szefowej KRRiT Pani Danuty Waniek - z żadną stroną publicznych mediów łączyć się nie będę. Bo Agaty Młynarskiej mam dość z koncesjonowanej telewizji publicznej. Podobnie jak seriali typu „A jak azbest”. Nie będę też online oglądał Pani koleżanek i kolegów z ul. Wiejskiej.

Dlatego mam propozycję na znacznie prostsze rozwiązanie problemu niegodziwców, którzy za darmochę korzystają z dobrodziejstw publicznych mediów. Prościej będzie, jeśli ci nadawcy stworzą płatny dostęp do swoich stron. Przy okazji okaże się, jak bardzo są popularne ich programy. Zapłaci tylko ten, kto chce oglądać.

Tak problem odpłatności rozwiązały panie, które zamontowały w swoich mieszkaniach kamery i można je podglądać online. Widać jak śpią, myją się, czy podają swoim gościom zupę. Nie domagają się one jednak płacenia abonamentu przez wszystkich internautów, bo mają resztki wstydu. Płacą tylko ciekawscy. Jeśli któraś pani nie jest w stanie zgromadzić odpowiedniego audytorium, to musi się zająć czymś innym. Nadawcom niechcianych internetowych programów proponuję to samo.

Na razie publicznych mediów w internecie nie oglądam, więc za to nie płacę. Ale jeśli rada będzie konsekwentna i jej pomysły poprze parlament, to ten uczciwy układ się skończy. Ciekawi mnie, na ile Pani Waniek wyceni możliwość oglądania siebie w sieci. Jeśli na tyle, ile warte są pomysły jej rady, to możemy być spokojni - abonament będzie zerowy.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)