Kutz: Tusk nie usunie Schetyny. To się nie opłaca

Kazimierz Kutz, poseł niezrzeszony, były członek klubu PO: Myślę, że to jest naturalny konflikt, który zdarza się w każdej partii, która jest w takiej sytuacji, w jakiej obecnie znalazła się Platforma.

PO musi zmagać się od blisko czterech lat z problemami jakie przynosi rządzenie państwem. To powoduje napięcia, również wewnątrz partii, z którymi trzeba sobie poradzić. Więc nie jest dziwne, że to wszystko w pewnym momencie wychodzi na jaw.

Nie. Myślę, że do tego nie dojdzie. To nie jest partia wodzowska, jak PiS, gdzie osoby o odmiennych poglądach wysyłane są na zieloną trawkę.

Tutaj wszystkie tego typu spory załatwiane są na statutowych spotkaniach. Jednak nie wiem dokładnie jak to wygląda, bo nie należę do partii i nie biorę udziału w tych partyjnych grach. Wiem jednak, że jest dialog.

To jest zupełnie inna sytuacja. Wtedy w PO miała miejsce walka o przywództwo, którą wygrał Donald Tusk. Jednak żeby przewodniczący partii mógł sprawnie rządzić, czy to samą Platformą, czy też krajem, musi mieć odpowiednich współpracowników. Takim człowiekiem jest Grzegorz Schetyna, z którym Donald Tusk tworzył dobry, zgrany tandem.

Teraz nastąpił rozdźwięk między nimi, ale uważam że to nie wpłynie na ich sposób działania w partii.

W partii jak w małżeństwie, co jakiś czas dochodzi do konfliktów. To naturalna kolej rzeczy. Życie na tym polega, że wszystko rozstrzyga się przez konflikty. Podobnie problemy polityczne, można rozwiązać poprzez spory. Każda polityczna formacja musi przechodzić przez tego typu załamania, po to żeby się potem wzmocnić.

Obaj panowie muszą dalej działać wspólnie. Szczególnie teraz, bo te miesiące przed wyborami są najważniejszym czasem dla całej partii.

Nie przypuszczam zresztą, żeby Donald Tusk, czy Grzegorz Schetyna byli na tyle nierozważni, żeby doprowadzić do takiego zaostrzenia konfliktu, że przegraliby wybory. Partia im na to nie pozwoli. Pozostali członkowie zapewne przywołają ich w jakiś sposób do porządku. Zresztą taki konflikt nie opłacałby się im, bo za dużo mogą stracić.