Lewandowski za emisją euroobligacji, ale...

Komisja Europejska zaproponowała dziś wprowadzenie obligacji stabilizacyjnych, by móc skuteczniej walczyć z kryzysem zadłużenia, nękającym kraje eurolandu. Wspólne papiery byłyby ratunkiem dla krajów z problemami finansowymi, bo gwarantowałyby je państwa z najwyższą oceną wiarygodności. Byłyby też bardziej atrakcyjne dla inwestorów.

Są trzy warianty wprowadzenia wspólnych obligacji. Komisarz Lewandowski powiedział polskim dziennikarzom, że europejskie rządy muszą zdecydować, który wybrać, i czy w ogóle obligacje stabilizacyjne mogą być lekarstwem na chorobę strefy euro. _ - Mówimy o czasookresach odległych, to nie jest gaszenie dzisiejszego pożaru _ - dodał komisarz.

Tym bardziej że z trzech wariantów zaprezentowanych przez Komisję Europejską dwa wymagają zmiany traktatu. I nawet jeśli unijne kraje się zdecydują się na zmiany, to taka procedura zajmie dużo czasu. Komisarz Lewandowski przed tym przestrzega: _ Otwieranie traktatu dziś, to jest otwieranie puszki Pandory. Niektóre kraje, a wiem o tym z Londynu, są bardzo dobrze przygotowane, by wygłosić koncert życzeń, który nie w całości jest zgodny z interesami takiego kraju jak Polska _ - dodał komisarz.

Janusz Lewandowski skłania się więc ku trzeciemu wariantowi, który nie wymaga zmiany traktatu. Przewiduje on emisję euroobligacji, ale bez wspólnej odpowiedzialności krajów strefy euro za ich spłatę, tylko proporcjonalny udział każdego z państw. Pierwszy wariant, ten najbardziej radykalny mówi, że całość długów państw eurolandu byłaby zamieniona na wspólne obligacje. Drugi przewiduje, że współodpowiedzialność dotyczyłaby tylko części zadłużenia. I właśnie te dwie ostatnie opcje wymagają zmiany traktatu.