Ludowcy muszą się z tego wytłumaczyć

Zdaniem Ludowców, prezes PiS miał powiedzieć nieprawdę, twierdząc, że _ część z nich głosowała w Sejmie "za" w sprawie miękkich narkotyków _. Rzeczywiście, przyglądając się zapisom kontrowersyjnej ustawy, trudno o jednoznaczny wniosek, że PO i PSL przyłożyły rękę do ich legalizacji. Sprawę ostatecznie rozstrzygnie sąd, jednak bardziej interesujące od cnoty PSL i prawdomówności Kaczyńskiego w tej sprawie, jest to, dlaczego wyciągnęli słowa Jarosława Kaczyńskiego dopiero 10 dni po tym, kiedy je wypowiedział.

Zapewne skłoniła ich do tego trwająca kampania przedwyborcza. W jej trakcie, cisi i spokojni ludowcy, zaczynają nagle szukać rozgłosu. A to Waldemar Pawlak mówi, że przed kilkoma miesiącami rozważał wyjście z koalicji, to znowu posłowie PSL obrażają się za nazwanie ich chłopami, którym odbiło po przyjeździe do miasta, aż wreszcie odgrzewają nieświeżą już wypowiedź konkurenta politycznego.

Jak każda partia, PSL ma prawo do reklamowania się przed wyborami we wszelki dopuszczalny sposób. Szkoda jednak, że robi to głównie w oparciu o nieistotne treści, nie wspominając niemal zupełnie o swoich celach na następną kadencję, ani o dokonaniach w rządzie.

Chyba, że chwalić się nimi nie wypada. A to możliwe zwłaszcza po ostatnich ustaleniach Money.pl, z których wynika, że obecnie na wsi żyje się trudniej, niż przed czterema laty.

Czy jeśli ktoś zarzuci ludowcom w tej kampanii, że zamiast dbać o interesy wszystkich rolników, zadbali przede wszystkim o odpowiednią obsadę stanowisk w rządzie, jego agencjach i spółkach należących do Skarbu Państwa, to też może spodziewać się pozwu? Czy partia Waldemara Pawlaka wygrzebie wtedy tę wypowiedź po 10 dniach, by szukać dla niej rozgłosu?