Money.pl: Jeden z bankowców powiedział mi, że ustawa o upadłości będzie kompromitacją, bo ludzie będą dwa lata czekali na decyzję, a instytucje nie będą mogły windykować należności. Pan podziela tę opinię?
*Łukasz Mężyk, wicedyrektor generalny Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych: *Nie wiadomo, czy aż dwa lata. Z drugiej strony, wszędzie na świecie procedura jest zazwyczaj długa i skomplikowana, a jednak system się sprawdził i działa.
Warto jednak przy tworzeniu takiej ustawy korzystać z doświadczeń krajów bogatszych i nie otwierać zbyt szeroko furtki dla tych którzy nie są uczciwi.
Generalnie na świecie przyjmuje się dwie grupy przyczyn, z powodu których można ogłosić upadłość konsumencką. Pierwsza grupa, tzw. gospodarcza, to efekt utraty pracy czy znacznego ograniczenia zarobków, druga to przyczyny losowe jak wypadek czy choroba. Natomiast nie daje się takiej możliwości hazardzistom finansowym, którzy z całą świadomością, że sobie nie poradzą, biorą na raty np. telewizor, a potem na kredyt samochód.
Na szczęście z badań PBS wynika, że w Polsce takich osób wcale nie ma tak wiele. Tylko 3 proc. nadmiernie zadłużonych twierdzi, że w momencie zadłużania się, zdawało sobie sprawę, że nie jest w stanie się z tych zobowiązań wywiązać.
Money.pl: Pytanie, ile osób się do takiej niefrasobliwości nie przyznaje.
*Ł.M.: *Tego właśnie wiadomo, dlatego uważamy, że ustawa powinna blokować możliwość upadłości takim osobom. Możemy pobierać lekcje u krajów bogatszych, które już przez to przeszły. Tam ustawy działają z powodzeniem, na przykład w USA, Niemczech, czy Francji.
Money.pl: Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych włączyła się do dyskusji z PiS nad projektem ustawy. Czy uważa Pan, że jest ona korzystna i dla klientów i dla instytucji, które są wierzycielami?
*Ł.M.: *Może taka być. Jest wzorowana na dwustopniowym systemie francuskim, w którym najpierw upadłość orzekają sześcioosobowe komisje, a drugą instancją jest sąd. Dla nas ważne jest, aby zachowany został balans, żeby z tej ustawy korzystały dwie strony – dłużnicy i wierzyciele.
W naszym interesie nie jest przecież niewypłacalność konsumenta. Nam również zależy na tym, aby był on w stanie poprawić swoją sytuację życiową. Natomiast ważne jest by dobrze ocenić prawdziwe powody nadmiernego zadłużenia i nie ratować hazardzistów finansowych, bo pomaganie takim ludziom to utopia.