- podał w przedstawionym w czwartek raporcie Instytutu Badań Nad Gospodarką Rynkową (IBnGR).
IBnGR objął badaniami 508 miast i sklasyfikował je w siedmiu klasach atrakcyjności inwestycyjnej (od A do G). Źródłem informacji były dane ponad 20 instytucji, m.in. GUS, NBP, PAIZ.
Badania dotyczą małych miast polskich, które nie mają statusu miast powiatowych. Jest to grupa zróżnicowana, a ocena oparta jest na 9 czynnikach.
'Nie wszystkie czynniki są równorzędne. Do najistotniejszych można zaliczyć: skuteczność transformacji gospodarczej, dostępność komunikacyjną, chłonności rynku lokalnego oraz poziom infrastruktury technicznej i otoczenia biznesu' - powiedział Paweł Swianiewicz z IBnGR.
Według rankingu do klasy A, bardzo atrakcyjnych miast pod względem inwestycyjnym, zaliczone zostały m.in. Łomianki, Podkowa Leśna, Karpacz, Swarzędz, Józefów, Konstancin-Jeziorna, Kostrzyn nad Odrą, Ciechocinek, Duszniki Zdrój.
'Spośród tej klasy miast można wyróżnić 3 typy miast. Te położone najbliżej dużych aglomeracji, głównie Warszawy i Poznania, kilka miast położonych nad granicą niemiecką oraz te, z silnie rozwiniętą funkcją turystyczno-uzdrowiskową' - powiedział Swianiewicz.
Według raportu miasteczka położone w zachodniej części kraju pozostają jednak bardziej atrakcyjne dla inwestorów m.in. ze względu na chłonność rynku lokalnego i dostępność komunikacyjną.
'Jedynym atutem Polski wschodniej pozostaje wyższy poziom wykształcenia i lepsza struktura szkolnictwa w małych miasteczkach w tej części kraju' - powiedział Wojciech Dziemianowicz z IBnGR.
Według Dziemianowicza miasteczka w części wschodniej są często mniej aktywne w działalności marketingowej na rzecz rozwoju.
'Władze tych miast nie prowadzą żadnej działalności promocyjnej, która mogłaby przyciągnąć inwestorów, zdając sobie sprawę z braku znaczących atutów' - dodał Dziemianowicz.
Większe miasta są wciąż atrakcyjniejsze pod względem klimatu inwestycyjnego od małych.
'Zdecydowanie najwięcej dużych inwestorów prowadzi działalność w Warszawie (326, przyrost o 71 w ciągu ostatniego roku), następnie w Poznaniu (94), Wrocławiu (81) i Łodzi (75)' - powiedział Dziemianowicz.
Odległość od metropolii bardzo silnie związana jest z chłonnością rynku lokalnego, poziomem infrastruktury technicznej, dostępnością komunikacyjną i skutecznością dotychczasowej transformacji gospodarczej.
'Wśród miasteczek położonych bliżej niż 30 km od największej metropolii, aż 40 proc. znalazło się w klasie A, a łączna 75 proc. w klasach A,B,C czyli o atrakcyjności wyższej niż przeciętna' - powiedział Swianiewicz.