Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartosz Chochołowski
|

Nadzór ogranicza kredyty, ale nie chce zdradzić, dlaczego

0
Podziel się:

Do niedawna do Narodowego Banku Polskiego oraz instytucji nadzorujących banki podchodziłem z wielką estymą. Dobrze wykształceni fachowcy, w dobrych garniturach, pracujący w chłodzie marmurów - niemal nadludzie dbający o to, aby sektor bankowy działał jak dobrze naoliwiona maszyneria.

Nadzór ogranicza kredyty, ale nie chce zdradzić, dlaczego

Do niedawna do Narodowego Banku Polskiego oraz instytucji nadzorujących banki podchodziłem z wielką estymą. Dobrze wykształceni fachowcy, w dobrych garniturach, pracujący w chłodzie marmurów - niemal nadludzie dbający o to, aby sektor bankowy działał jak dobrze naoliwiona maszyneria.

Jednak wydarzenia ostatnich miesięcy obdarły mnie ze złudzeń. Okazuje się, że Ci nadludzie - choć odporni na naciski polityków - słuchają grzecznie lobbystów działających w imieniu kilku banków.

Na początku tego roku prezes Leszek Balcerowicz mówił, że sytuacja na rynku kredytów hipotecznych nie wymaga interwencji, wymaga jedynie monitorowania. Następnie wkracza Związek Banków Polskich z postulatami wprowadzenia całkowitego zakazu udzielania walutowych kredytów hipotecznych. Wtedy Komisja Nadzoru Bankowego stwierdza, że jesteśmy w przededniu poważnego kryzysu sektora bankowego, bo gdy tylko nieco stanieje złotówka, setki tysięcy kredytobiorców przestanie spłacać kredyty denominowane we frankach.

Spodziewałem się, że w liście od Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego do redakcji Money.pl przeczytam szereg * * Zapoznaj się z listem Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego do redakcji Money.pl*argumentów wyjaśniających poczynania nadzoru bankowego. Tymczasem poza enigmatycznym stwierdzeniem, że obecna sytuacja stwarza "istotne zagrożenie, mogące w przyszłości doprowadzić do poważnego kryzysu sektora bankowego" nie ma tam nic.

I teraz nie wiem, czy GINB nie ma argumentów na obronę swoich poczynań, czy też Tomasz Wolanin, zastępca dyrektora Biura Polityki Nadzorczej (autor listu) nie potraktował nas poważnie i uznał, że nie warto wyjaśniać opinii publicznej motywów decyzji, bo opinia ta musi wierzyć, że nadzór bankowy jest nieomylny.

Skoro nadzór chce decydować, co jest dobre dla konsumentów (bo sami tego nie wiedzą) to oznacza, że traktuje ich jak ciemną masę. Po co więc tłumaczyć, skoro ciemna masa i tak nie zrozumie. Gdyby klienci byli światli, braliby przecież drogie kredyty w złotówkach.

Równie dobrze mogę powiedzieć, że WIBOR będzie rósł i tysiące klientów zadłużonych w złotówkach stanie się niewypłacalnych, co doprowadzi do "poważnego kryzysu sektora bankowego". Dlatego należy wprowadzić ograniczenia w udzielaniu kredytów w złotówkach.

Dlaczego nadzór bankowy widzi tylko jedno zagrożenie - zagrożenie ryzykiem kursowym? Dlaczego jest pewien, że złotówka straci znacznie na wartości, a stopy procentowe i WIBOR pozostaną na niezmienionym poziomie? Ale po się pytam... Przecież jako ciemny klient banku nie zasługuję na wyjaśnienia.

Po lekturze listu jedno mnie cieszy: nieomylni nadludzie w dobrych garniturach mają poczucie humoru! Udowodnił to pan Tomasz Wolanin. Napisał, że ograniczenia w kredytach walutowych nie utrudnią dostępu do mieszkań. Szczególnie dowcipne było uzasadnienie: "W przygotowywanym przez rząd projekcie ustawy o wsparciu finansowym rodzin w nabywaniu własnego mieszkania, autorzy ograniczyli pomoc Państwa wyłącznie do kredytów w złotych", dlatego działania nadzoru są dobre, bo wpisują się w politykę rządu.

Czyż to nie uroczy kalambur? Nadzór mówi: będziecie musieli brać droższe kredyty, ale w ich spłacie pomoże wam państwo (nawiasem mówiąc z podatków płaconych przez nas wszystkich - może więc lepiej, aby pozostały na rynku dostępne tanie kredyty, wtedy państwo nie będzie musiało dopłacać ze szczupłego budżetu).

Ale pomoc państwa w spłacie kredytów to po pierwsze tylko projekt ustawy, a nadzór bankowy już jest pewny, iż zostanie ZOBACZ TAKŻE:
Stronę z protestem Money.pl uchwalony w niezmienionym kształcie. Po drugie: pomoc ta ma dotyczyć tylko rodzin z dziećmi. Bezdzietne małżeństwa, panny i kawalerowie niech dalej wynajmują sobie mieszkania, albo mieszkają kątem u rodziców.

Nie wykluczam, że nadzór bankowy ma rację i wcale nie działa pod wpływem lobbystów, ale tylko i wyłącznie dla dobra sektora bankowego. Nawet chciałbym w to wierzyć. Ale jak, skoro nadzór nie daje mi szansy?

ZOBACZ TAKŻE:

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)