Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Największy przeciwnik USA rzuca politykę

0
Podziel się:

Iracki radykalny duchowny szyicki Muktada as-Sadr, który po wejściu wojsk USA do Iraku w 2003 roku prowadził przez szereg lat zbrojną rebelię przeciwko nim, zadeklarował, że wycofuje się z polityki.

Największy przeciwnik USA rzuca politykę
(EPA/PAP)

Iracki radykalny duchowny szyicki Muktada as-Sadr (na zdjęciu), który po wejściu wojsk USA do Iraku w 2003 roku prowadził przez szereg lat zbrojną rebelię przeciwko nim, a potem pojednał się z rządem, zadeklarował, że wycofuje się z polityki.

_ - Nie będę się już w przyszłości angażował w sprawy polityczne i żadna frakcja w parlamencie ani żaden członek rządu nie będą się już mogli wypowiadać w moim imieniu. Ktokolwiek zrobi inaczej, narazi się na odpowiedzialność religijną i prawną _ - głosi oświadczenie Sadra, wydane na dwa i pół miesiąca przed planowanym terminem irackich wyborów parlamentarnych.

Dodaje jednocześnie, że podległe mu organizacje charytatywne i oświatowe nie zaprzestają działalności.

Kierowany dotąd przez Sadra blok Al Ahrar ma obecnie 40 deputowanych w 325-osobowym parlamencie oraz sześciu ministrów w rządzie szyickiego premiera Nuriego al-Malikiego.

Po amerykańskiej inwazji w 2003 roku 40-letni dziś Sadr utworzył zbrojną milicję, zwaną Armią Mahdiego. Ze względów bezpieczeństwa przebywał przez dłuższe okresy w Iranie, a po wycofaniu wojsk USA z końcem 2011 roku wsparł Malikiego, znacznie wzmacniając w ten sposób pozycję rządu.

Ręcznie napisane oświadczenie, które Sadr zamieścił na swej stronie internetowej, nie podaje żadnych powodów jego wycofania się z polityki - choć w ostatnich czasach był z Malikim w coraz gorszych stosunkach.

Dwaj członkowie bloku Ahrar powiedzieli agencji Reuters, iż Sadra rozgniewało poparcie przez nich w parlamencie kontrowersyjnej ustawy zapewniającej deputowanym wysokie emerytury.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)