Szef SLD Grzegorz Napieralski zaproponował, by w sprawie przyszłości polskich stoczni premier Donald Tusk zorganizował spotkanie z udziałem przedstawicieli wszystkich partii politycznych i ich ekspertów.
Napieralski powiedział, że grono takie powinno _ zastanowić się jak wspólnie pomóc polskiemu przemysłowi okrętowemu i kooperującym z nim zakładom pracy _.
Chodzi o to - mówił Napieralski - _ aby nie toczyć sporów z mównicy sejmowej czy w komisjach śledczych _, czy też toczyć bitwy politycznej i wytykać sobie błędy, jak czynią to - według szefa Sojuszu - PO i PiS, lecz współpracować na rzecz utrzymania w Polsce przemysłu stoczniowego.
Napieralski podkreślił, że _ nie stać nas na to _, by ta gałąź przemysłu upadła. Przez spór polityczny - mówił szef SLD - nie zauważamy, że ludzie tracą miejsca pracy.
Stocznia Gdańska została sprywatyzowana pod koniec 2007 r. Komisja Europejska zatwierdziła w lipcu pomoc przyznaną zakładowi od czasu wejścia Polski do UE i planowaną w przyszłości, w łącznej wysokości 251 mln euro.
Rząd organizuje nowy przetarg - w sprawie głównych aktywów stoczni Gdynia odbędzie się 26 listopada, a zakładu w Szczecinie - 27 listopada.
Inaczej wygląda sytuacja dwóch innych stoczni - w Gdyni i Szczecinie. 6 listopada 2008 r.
Komisja uznała, że udzielona tym zakładom przez polski rząd pomoc publiczna jest nielegalna.
Zgodnie z planem uzgodnionym z KE, podzielony na części majątek stoczni został częściowo sprzedany w maju, a jego kluczowe aktywa mają być zbyte w listopadzie.
Główne części majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie wylicytował w maju katarski Fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights. Jednak inwestor, choć wpłacił wadium w wysokości 8 mln euro, nie zapłacił całości pieniędzy. Później nad przejęciem aktywów stoczni zastanawiała się katarska rządowa agencja Qatar Investment Authority, ale ostatecznie wycofała się z inwestycji.