Projekt integracji nadzoru nad rynkami finansowymi jest ryzykowny, a na polskim rynku nie ma potrzeby tworzenia takiej instytucji - ocenia Jerzy Pruski, pierwszy zastępca prezesa NBP.
"To zła wiadomość. W miejsce efektywnego i sprawnego nadzoru tworzy się wielką biurokratyczną instytucję. Supernadzór, którego powstanie i finansowanie będzie łączyło się z istotnymi ryzykami" - powiedział PAP Pruski.
"Po pierwsze w Polsce nie ma potrzeby przyjmowania takich rozwiązań, bo
W skład KNF miałoby wejść siedem osób, a jej przewodniczącego na pięcioletnią kadencję ma powoływać premier. W skład Komisji będzie wchodzić m.in. przedstawiciel ministra finansów, ministra pracy i polityki społecznej, prezes bądź wiceprezes Narodowego Banku Polskiego oraz przedstawiciel prezydenta.nie ma konglomeratów finansowych, po drugie projekt jest niezgodny z trendem obserwowanym ostatnio w UE. Jeśli dokonuje się już integracji nadzorów, to w obrębie banku centralnego" - dodał.
Rząd przyjął na wtorkowym posiedzeniu projekt ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym, która zakłada integrację nadzoru i powołanie Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), obejmującej swoim działaniem nadzór bankowy, emerytalny, ubezpieczeniowy oraz nadzór nad rynkiem kapitałowym.
"Proponowane zmiany następują w okresie przygotowywania zarówno nadzoru jak i sektora bankowego do wprowadzenia nowej umowy kapitałowej. Dlatego nie ma istotnych przesłanek do dokonywania istotnych zmian, a czas ich wprowadzania jest wyjątkowo niekorzystny" - powiedział Pruski.
W pierwszym etapie KNF przejmie kompetencje Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych oraz Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, przejmie też obowiązki rzecznika ubezpieczonych. Jedynie zapisy dotyczące nadzoru bankowego mają wejść w życie od początku 2007 roku.
