Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

NFZ chce zabrać lekarzom 400 mln zł. Grożą strajkiem

0
Podziel się:

Medycy rodzinni zamkną gabinety, jeśli fundusz przeforsuje swoje plany. Dziś starcie z ministrem Bartoszem Arłukowiczem.

NFZ chce zabrać lekarzom 400 mln zł. Grożą strajkiem
(PAP/Tomasz Gzell)

_ - Domagamy się wstrzymania zmian w finansowaniu leczenia naszych pacjentów - _mówią lekarze rodzinni i zapowiadają bunt. Narodowy Fundusz Zdrowia chce przeforsować zmiany w płaceniu za podstawową opieką zdrowotną. Pieniądze ze stawki kapitacyjnej, czyli płaconej na każdego zapisanego w przychodni pacjenta, mają być w większej części przeznaczane na przykład na badania okresowe i diagnostykę. Fundusz nie będzie za to płacić za pacjentów wykazanych w systemie eWUŚ jako nieubezpieczeni. _ - Chce na nas zaoszczędzić co najmniej 400 mln złotych - _ alarmują lekarze i grożą zamknięciem gabinetów.

Dziś zapowiada się gorąca debata. W czasie posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia, minister Bartosz Arłukowicz przedstawi stan podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), w tym medycyny rodzinnej w Polsce. Mowa też będzie o planowanych przez NFZ zmianach w jej finansowaniu. NFZ zaproponował, że od 2014 roku wprowadzi mieszane finansowanie świadczeń medycznych w POZ.

Z tytułu stawki kapitacyjnej - płaconej za każdego zarejestrowanego u lekarza rodzinnego pacjenta, dodatkowo finansowana ma być część świadczeń, na przykład wykonanie bilansów zdrowia u dzieci czy badania profilaktyczne dorosłych. Jednocześnie Fundusz zapowiedział, że NFZ nie będzie już płacił za pacjentów wykazanych w systemie eWUŚ jako nieubezpieczeni, a listy aktywne pacjentów przypisanych do lekarza zostaną zweryfikowane.

Lekarze ze Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie odrzucili możliwość podpisania kontraktów na warunkach forsowanych przez NFZ. Protest poparli też medycy z Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce i Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia oraz lekarze z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. To zdecydowana większość spośród ponad 22 tysięcy przychodni rodzinnych w Polsce. Brak porozumienia będzie oznaczać zamknięcie gabinetów. _ - Czekamy na nowe propozycje NFZ, na zaproponowane dotychczas warunki nie zgodzimy się - _ zapowiada Monika Kowalska, rzecznik Porozumienia Zielonogórskiego. _ _

_ - Zarekomendowaliśmy lekarzom, by nie podpisywali kontraktów na obecnych warunkach. Póki co nie ma decyzji o strajku, ale ostateczna decyzja zależy od ustępstw ze strony NFZ - _wyjaśnia Marta Mróz-Cacko z Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. - _ Zapisy projektu powodują, że nie będzie możliwe zapewnienie pacjentom opieki lekarza rodzinnego na dotychczasowym poziomie. Zaproponowane zmiany na rok 2014 pozbawiają opieki części pacjentów, wprowadzają procedury medyczne, z których część jest niezgodna z aktualnymi standardami medycznymi, a inne nie mają udowodnionej skuteczności - _cytuje oficjalne stanowisko Kolegium.

Źródło: Money.pl na podstawie danych MZ i organizacji zrzeszających lekarzy.

Ile martwych dusz? 1 czy 7 procent?

W sporze, jak zwykle, chodzi o pieniądze. Plany NFZ wyglądają całkiem nieźle, jeżeli chodzi o nakłady na leczenie - wzrosną z 63,2 mld zł w tym roku do 63,6 mld zł, w 2014 - jednak zdaniem protestujących lekarzy, oni dostaną znacznie mniej pieniędzy. Ich zdaniem fundusz zaoszczędzi na tych pacjentach, którzy w eWUŚ-u _ wyświetlą się na czerwono _, to znaczy zostaną wskazani, jako nie objęci ubezpieczeniem.

Źródło: NFZ, *plan

Jeszcze niedawno, gdy wprowadzano elektroniczny system, NFZ zakładał, że nieubezpieczonych jest około 1 proc. Polaków. Tymczasem z kontroli przeprowadzonej na początku października wynika, że aż siedmiu na stu nie ma opłaconych składek, albo - jak to w przypadku wielu małych dzieci - nie zostali zarejestrowani przez rodziców. Oznacza to, że prawa do bezpłatnego leczenia nie ma aż blisko 2,7 mln osób. _ - Zakładając, że 1 proc. to przebywający za granicą, zostaje nam jeszcze pozostałe 6 proc. świecących się na czerwono - _ wylicza Monika Kowalska z Porozumienia Zielonogórskiego. Oznacza to nawet około 2,3 mln osób. Jak wyliczają lekarze _ zgilotynowane _ przez eWUŚ między innymi są:

  • osoby przebywające na długich zwolnieniach (powyżej 30 dni) oraz przebywające na zasiłkach rehabilitacyjnych,
    • świeżo ubezpieczeni w KRUS (informacja dociera po co najmniej 2 tygodniach, przez ten okres figurują jako nieubezpieczeni),
    • studenci, którzy na wakacjach podjęli dorywczo pracę,
    • matki na urlopach macierzyńskich i wychowawczych.

Lekarze mówią też o osobach, którym w ciągu jednego miesiąca status z ubezpieczonego na nieubezpieczonego zmienia się kilkakrotnie z powodu chaosu wywołanego _ bałaganem w Centralnym Wykazie Ubezpieczonych, z którego informacje czerpie system eWUŚ _.

400 mln zł mniej dla lekarzy. Splajtują?

Od 1 stycznia 2014 roku, brak zgłoszenia do ubezpieczenia będzie oznaczać w eWUŚ-u czerwone światło i wykreślenie z listy pacjentów zarejestrowanych w przychodni rodzinnej. _ - Nie płacąc za osoby niewykazane w systemie, NFZ zabierze więcej, niż odda finansując dodatkowe świadczenia _ - mówi Monika Kowalska. Obecnie status pacjenta w eWUŚ nie jest brany pod uwagę przy weryfikacji deklaracji pacjenta u lekarza rodzinnego.

Teraz na każdą zarejestrowaną w przychodni osobę, niezależnie czy się leczy czy nie, lekarze rodzinni dostają 8 zł miesięcznie. W przypadku niektórych pacjentów stawka ta jest większa. Na przykład za pacjenta, któremu udzielono porady w związku z leczeniem cukrzycy lub chorób układu krążenia, stawka ta jest trzykrotna, w przypadku dzieci do 6 roku życia - mnożona jest przez 1,6, a w przypadku osób w wieku powyżej 65 roku życia - przez 1,8.

Szefowa NFZ Agnieszka Pachciarz jeszcze przed wprowadzeniem systemu eWUŚ, między innymi w wywiadzie z Money.pl podkreślała, że ten system pozwoli zweryfikować uprawnienia pacjentów do ubezpieczenia zdrowotnego, co doprowadzi do aktualizacji aktywnych list pacjentów i uszczelnienie kasy. NFZ przekonuje, że pieniądze nie zapłacone za martwe dusze i tak trafią do POZ, ale w inny sposób. Jako dodatkowe stawki za konkretne wykonane świadczenia: bilanse dla dzieci, czy badania okresowe dorosłych.

Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego szacują, że po wprowadzeniu zmian dostaną jednak nawet 400 mln zł mniej niż w 2013 roku. To ich zdaniem oznaczać może konieczność zamknięcia części gabinetów. - _ Stawki kapitacyjne nie zmieniły się od pięciu lat. Już teraz na najbardziej chorych pacjentów wydajemy 100 proc. środków, które otrzymujemy z NFZ, także na tych, którzy nie chorują. Na przykład w przypadku przebywających w domach opieki społecznej do których lekarz musi osobiście dochodzić - nawet kilka razy w miesiącu - nawet ta najwyższa stawka nie wystarcza na pełne pokrycie kosztów prowadzenia leczenia. Jeśli zgodzimy się na czyszczenie systemu w ten sposób, to może to oznaczać nawet upadek części przychodni - _mówi Monika Kowalska.

Stawka kapitacyjna, jaką NFZ przewidział na usługi lekarskie na rok dla statystycznego pacjenta wynosi 96 zł. Tymczasem oprócz diagnostyki, która często jest kosztowna, musi również wystarczyć na utrzymanie przychodni czyli czynsz, ogrzewanie, energię, koszty zatrudnienia personelu, leki, środki czystości, sprzęt medyczny itd.

_ - Proszę sobie wyobrazić na przykład zmianę w nazwie zakładu pracy - wtedy wszyscy pracownicy - zaświecą się w eWUŚ na czerwono jako nieubezpieczeni - dla leżącej w pobliżu przychodni w której się leczą - w przypadku gdy jest to duży zakład - może oznaczać nawet całkowity brak wpływów - _ mówi przedstawicielka Porozumienia Zielonogórskiego.

Lekarze zarzucają też NFZ, że uzasadniając przesunięcie pieniędzy na badania, zawyża statystykę. Już teraz ich liczba jest o 27 proc. wyższa od rzeczywiście przeprowadzanych. Zdaniem medyków będzie to skutkowało zaniżeniem stawek za wykonane badania.

Za obcięcie funduszy, więcej biurokracji

Protestujący lekarze wskazują na kolejny problem, którym jest zmiana definicji porady. Po zmianach nie będzie możliwości uzyskania recepty kontynuującej leczenie czy zlecenia na pieluchomajtki bez wizyty pacjenta w gabinecie lekarza. Szczególnie dotknie to przewlekle chore osoby leżące. Do tej pory możliwa była praktyka polegająca na tym, że do lekarza zgłaszał się upoważniony przez takiego pacjenta członek jego rodziny z zapisami ciśnienia tętniczego krwi wykonywanymi regularnie w domu a lekarz po ocenie wyrównania choroby mógł wypisać receptę zapewniającą kontynuację skutecznego leczenia. Projekt zarządzenia nie przewiduje takiej możliwości, ostrzegają lekarze. Pomiary domowe ciśnienia będzie można sprawdzić też wyłącznie podczas wizyty i dopiero wtedy wypisać receptę.

Osobny problem stanowi jak to określają lekarze - _ spotęgowanie biurokracji _. Już teraz narzekają, że papierologia zajmuje im dużo czasu, a nowe zasady to kolejne procedury, na przykład konieczność wypełniania do badania profilaktycznego ankiety, która ma format trzech stron A-4 zapisanych drobnym drukiem. _ - Oznacza to, że będziemy mieli mniej czasu dla pacjentów a w związku z nieprzemyślanymi decyzjami kolejki będą nie tylko do poradni specjalistycznych, ale też do nas - _ ostrzegają lekarze rodzinni.

KOMENTARZ

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)