Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nie zmuszajcie szpitali do naprawy

0
Podziel się:

W Sejmie przepadł prezydencki projekt ustawy oddłużającej szpitale. Promował go rząd. Posłowie uchwalili za to propozycję przygotowaną przez Prawo i Sprawiedliwość. Uspokoiło to pielęgniarki, które wczoraj protestowały przeciw prezydenckiemu projektowi. Groziły, że jeśli Sejm go przyjmie, to zorganizują strajk generalny.

Nie zmuszajcie szpitali do naprawy

Do strajku może nie dojść, gdyż projekt PiS-u, w przeciwieństwie do prezydenckiego, nie dopuszcza upadłości zakładów opieki zdrowotnej.

Pielęgniarki nie sprzeciwiają się bowiem rozdawaniu pieniędzy, ale warunkom, jakie mają temu towarzyszyć. Aby zakład opieki zdrowotnej mógł dostać wsparcie, musi bowiem przygotować program naprawczy. Ma to zagwarantować, że znów nie popadnie w długi. A restrukturyzacja w wielu przypadkach może oznaczać redukcję etatów.

Prezydencki projekt dopuszczał możliwość upadłości szpitali. Obecnie żaden ZOZ zbankrutować nie może, choćby był w tragicznej sytuacji finansowej. Właśnie możliwości bankructwa placówek służby zdrowia najbardziej obawiają się związki zawodowe, bo wiele szpitali, w których działają już spełnia niezbędne kryteria. Gdyby były traktowane jak zwykłe przedsiębiorstwa, dawno sądy musiałyby ogłosić ich bankructwo. Według propozycji PiS-u upadłości nie będzie.

Projekt Prawa i Sprawiedliwości nie zakłada przekształcania szpitali w spółki użyteczności publicznej. Taka forma prawna dopuszcza bankructwo szpitala - a tego najbardziej obawiali się pracownicy służby zdrowia.

Długi zakładów opieki zdrowotnej przekroczyły już 8 mld zł. Na niskooprocentowane pożyczki PiS chce przeznaczyć w tym roku 2,2 mld zł. Umorzone mają być zobowiązania publicznoprawne, ale zaległe składki na ZUS za swoich pracowników ZOZ-y będą musiały spłacić w ratach przez dwa lata.
Pożyczka w pierwszej kolejności ma być przeznaczona na zaległe wynagrodzenia dla pracowników. W dalszej kolejności na koszty poprawy działalności szpitali.
Szpital korzystający z pomocy będzie musiał przejść restrukturyzację. Nadzorować ją będą wojewodowie lub minister zdrowia - w zależności od rodzaju placówki. Część pożyczki może zostać umorzona, jeśli kondycja finansowa szpitala rzeczywiście uległa poprawie po zakończeniu restrukturyzacji.

„To niespójna regulacja wymagająca wiele pracy w Senacie” - skomentował w radiu Tok FM pisowski projekt ustawy minister zdrowia Marek Balicki.

Choć politycy dość chętnie daliby służbie zdrowia pieniądze - spory między partiami dotyczą tylko tego, ile i w jaki sposób - to jednak organizacje zrzeszające podatników, patrzą na tę sprawę zupełnie inaczej. Business Centre Club jest zdania, że placówki służby zdrowia muszą się kierować zasadami rynkowymi. „Dług, który ciąży na służbie zdrowia jest wynikiem niestosowania zasad rynkowych i praw gospodarczych. A nawet służba zdrowia nie może się nimi nie kierować” - uważa Anna Janczewska-Radwan, ekspert BCC, która ma też nadzieję, że po uchwaleniu tej ustawy natychmiast zaczną się pracę nad jej nowelizacją, aby działała zgodnie z prawami rynkowymi.

Podobnie uważają inni ekonomiści. Zmiany w zarządzaniu szpitalami są niezbędne. Palcówki te powinny, choćby w pewnym zakresie, funkcjonować na zasadach rynkowych. Inaczej służba zdrowia wciąż będzie studnią bez dna. Co roku będzie można w nią pompować miliony złotych (poza pieniędzmi z kontraktów z NFZ), a one wciąż będą na minusie, co sprawi, że pacjenci nadal będą leczeni w złych warunkach.

Szpitali jest przede wszystkim za dużo. Jednak skoro władze powiatowe i wojewódzkie nie mają odwagi ich zamykać, to właśnie zezwolenie na upadłość nierentownych palcówek może być kluczem do naprawy służby zdrowia. Słabe, źle zarządzane placówki upadłyby i nie zabierały pieniędzy lepszym. Ta sama pula ze składek zdrowotnych byłaby dzielona pomiędzy mniej szpitali. Nawet najbogatszych krajów nie stać na to, żeby w każdym, nawet małym miasteczku, funkcjonował szpital. Skoro nie mogą tego zrobić miejscowi politycy, to rynek powinien zdecydować, ile w województwie powinno zostać szpitali. Ale każda upadłość wiązałaby się z protestami społecznymi. Do takiego doszło dziś w Gorzowie Wielkopolskim. Na ulice wyszli pracownicy likwidowanego szpitala.

zdrowie
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)