Niemieckie organa ścigania wiedzą już dużo o sposobie działania bandy, ale wciąż nie udaje się schwytać przywódców.
"Współpracujemy z Polakami, ale niestety mamy też do czynienia z korupcją w polskiej prokuraturze i policji" - oznajmił nadkomisarz Sven Sippenauer z berlińskiego urzędu kryminalnego.
Od początku ubiegłego roku, przestęcy 7 razy wdzierali się do berlińskich sklepów jubilerskich, terroryzowali personel i za pomocą młotków rozbijali witryny z kosztownościami. Ich ofiarą dwukrotnie padł renomowany jubiler Sedlatzek, którego sklep znajduje się na znanej alei zachodnioberlinskiej Kurfuerstendamm. Włamywacze też aż trzykrotnie w ciągu dwóch tygodni obrabowali jubilera na wschodnioberlińskiej alei Unter den Linden. Ostatnio uczynili to 10-ego lipca.
Policja w listopadzie ujęła czterech sprawców, w wieku od 20-tu do 28-miu lat. Skazano ich na kilkuletnie kary więzienia. Komisarz Sippenauer uważa, że szefowie bandy spod Koszalina łatwo jednak werbują nowych złodziei.