Związek Zawodowy Przemysłu Górniczego, Chemicznego oraz Energetycznego (IG BCE) nie opiera się już przeciwko likwidacji kopalni węgla kamiennego. Proces będzie jednak kosztował dziesiątki miliardów euro.
Podczas spotkania na szczycie w ministerstwie gospodarki, szef IG BCE Hubertus Schmoldt wyraził po raz pierwszy gotowość zgody na zamknięcie do 2018 roku ostatnich kopalni węgla kamiennego w Niemczech. Jak potwierdzili uczestnicy spotkania „szczytu węglowego”, są to pierwsze kroki prowadzące do likwidacji górnictwa węgla kamiennego.
Długi upadek
Spory o likwidację górnictwa węgla kamiennego toczą się od lat. Węgiel kamienny, który przez wiele lat był motorem niemieckiego wzrostu gospodarczego, został w latach sześćdziesiątych zdegradowany do roli odbiorcy subwencji. Powodem były rosnące koszty wydobycia oraz coraz bardziej opłacalny import surowca.
Utratę znaczenia węgla kamiennego ukazuje liczba zatrudnionych w górnictwie. W roku 1957 przy wydobyciu zatrudnionych było ponad 600 000 górników, obecnie zaledwie 34 000.
Kosztowna likwidacja
Jednak także sama rezygnacja z górnictwa jest kosztowna. Wydobycie trzeba będzie utrzymać do 2018 roku, bo wcześniejsze wypowiedzenia wiązałyby się z wypłaceniem pracownikom ogromnych rekompensat.
Subwencjonowanie wydobycia oraz działań prowadzących do zamykania kopalń wyniesie do roku 2008 dziewięć miliardów euro. Kolejnych 21 miliardów euro przypada na lata 2009 do 2018. Wraz z zamknięciem ostatniej kopalni, na wypłaty emerytalne i zabezpieczenie kopalni wyłożonych zostanie dodatkowe dziewięć miliardów euro.