Niemiecki dziennik "Der Tagesspiegel" uznał za "problematyczną", a nawet "podejrzaną" decyzję b. kanclerza Gerharda Schroedera o objęciu stanowiska we władzach spółki - operatora niemiecko-rosyjskiego Gazociągu Północnego.
Komentarz "Dawni przyjaciele, nowa praca" ukaże się w sobotnim wydaniu gazety.
Komentator zwrócił uwagę, że kontrowersyjny gazociąg nie powstałby bez osobistego zaangażowania Schroedera i prezydenta Rosji Władimira Putina. E.ON-Ruhrgas (niemiecki współudziałowiec spółki) stał się największym niemieckim koncernem gazowym właśnie dzięki wsparciu kanclerza, który wydał zezwolenie na połączenie E.ON-u z Ruhrgas. Z kolei Putin sprawił, że Gazprom stał się największym energetycznym koncernem na świecie.
Schroeder i Putin nadali projektowi gazociągu znaczenie priorytetowe - "był to sukces ich męskiej przyjaźni i jeden z ostatnich wielkich projektów kanclerza". "To , że Schroeder za swoje wysiłki nagrodzony został stanowiskiem w radzie nadzorczej jest podejrzane, niezależnie od tego, czy były kanclerz będzie miał z tego materialne korzyści i jakie" - ocenił "Tagesspiegel".
Wpływ rządu na fuzję E.ON-u i Ruhrgas, na projekt gazociągu i na trasę połączenia można teraz interpretować jako wpływ lobbysty Schroedera - uważa komentator. "Jako przedstawiciel właścicieli w gremium nadzorczym były kanclerz staje w razie konfliktu interesów jasno po stronie obu firm - w razie konieczności przeciwko własnemu krajowi" - zauważyła gazeta.
"Tagesspiegel" podkreślił, że nie można skazywać polityków po zakończeniu kariery na pisanie wspomnień. Należy zaakceptować, że politycy podejmują działalność gospodarczą. Dobrymi przykładami są prezydent Horst Koehler (pracował w latach 90. prywatnym banku) i były kanclerz Helmut Schmidt, obecnie wydawca tygodnika "Die Zeit".
"Obawy budzi jednak tempo, w jakim Schroeder podjął decyzję oraz bliskość w stosunku do poprzedniego zajęcia i dawnych przyjaciół, a także bezpośredniość, z jaką ekskanclerz potraktował pierwszy swój projekt po odejściu z polityki" -konkluduje komentator "Tagesspiegla".
Jacek Lepiarz (PAP)