Zmiany i wyższe wydatki czekają każdy podmiot działający w branży farmaceutycznej - od producentów leków, przez ich dystrybutorów, aż po aptekarzy. A to za sprawą zmiany dwóch przepisów: do Sejmu trafił projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych z publicznych środków, a w Ministerstwie Zdrowia na etapie uzgodnień jest nowe prawo farmaceutyczne.
Nikt nie jest w stanie oszacować, o ile wzrosną koszty działalności firm farmaceutycznych, ale bez wątpienia odbiją się na wzroście cen leków
Zła passa zaczęła się dla nich od wprowadzenia 1 lipca nowych list leków refundowanych, obniżających ceny średnio o 13 proc. Firma badająca rynek IMS szacuje, że sprzedaż leków wyhamuje, przychody firm farmaceutycznych zmniejszą się o około 400 mln zł, a aptek o ponad 0,5 mld zł. Dla wielu aptek może to oznaczać bankructwo. Ale, paradoksalnie, mogą stracić na tym także pacjenci.
"Spodziewam się, że producenci, których zmuszono do obniżenia cen leków refundowanych, aby ograniczyć straty finansowe, zaczną podnosić ceny innych preparatów" - mówi Andrzej Tarasiewicz ze Związku Pracodawców Hurtowni Farmaceutycznych.
Bez marchewki za dobre zakupy
Nowy problem, który jednoczy wszystkich uczestników łańcucha dystrybucji, to odebranie możliwości negocjowania cen oraz udzielania rabatów hurtowniom, aptekom, a nawet pacjentom.
"Ze względu na zmiany w refundacji w II półroczu wartość sprzedaży będzie mniejsza nawet o kilkadziesiąt milionów złotych. Kolejne zmiany podniosą koszty, _ Łącznie w Polsce rocznie sprzedaje się 1,5 mld opakowań leków _a wszystko to może się skończyć tak, że notowane na zagranicznych giełdach spółki, których częścią jesteśmy, nie wykonają planów rocznych" - podkreśla Andrzej Trzeciakowski, zarządzający w Polsce spółkami z grupy Sandoz należącej do koncernu Novartis.
Dla hurtowni brak rabatów oznacza niższą rentowność. Ustawodawca chce też zabronić różnicowania cen leków - mają być sztywne. Przestrzegania przepisu zamierza strzec przez kontrolę na żądanie pracownika NFZ umów handlowych między dostawcą a odbiorcą leków.
W najtrudniejszej sytuacji będą jednak apteki. Eksperci wróżą liczne ich bankructwa.
"Sztywne ceny to ingerowanie w swobodę działalności gospodarczej. Marża urzędowa na leki refundowane, niższa niż 9 proc., do podziału między wszystkich uczestników rynku nie utrzyma ani hurtowni, ani apteki. Apteki są zadłużone w hurtowniach, płacą z wielotygodniowym opóźnieniem. Tylko rabat pozwala w ogóle zarabiać" - mówi Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej Farmacja Polska.
Ziarnko do ziarnka
W projektach ustaw są jednak jeszcze co najmniej cztery przepisy, które odbiją się na kieszeni firm wytwarzających leki. Z tego powodu producenci przewidują podwyżki cen leków.
"Polskie przepisy dostosowują się do wymogów prawa unijnego, które weszło w życie ponad 2 lata temu. Nikt dziś nie jest w stanie oszacować, o ile wzrosną koszty działalności firm farmaceutycznych, ale bez wątpienia zmiany odbiją się na wynikach wszystkich europejskich firm i na wzroście cen leków" - mówi Cezary Śledziewski, prezes Stowarzyszenia Pracodawców Firm Farmaceutycznych.
Co się zmieni? Podstawą do wytworzenia leku jest substancja czynna. Koszty jej zakupu stanowią około 20 proc. wszystkich kosztów. Nowe przepisy narzucają na wytwórców substancji obowiązek posiadania certyfikatu GMP (dobrej praktyki wytwarzania), a to będzie kosztować. Producentów czeka też całkowita wymiana opakowań leków. Na każdym pudełku musi się znaleźć nazwa leku w alfabecie Braillea, a producent musi zapewnić niewidomym dostęp do informacji o leku, bez różnicy czy to lek na receptę, tabletki przeciwbólowe z kiosku czy ziołowy preparat Herbapolu.
"Dziś 1000 opakowań to wydatek rzędu 60-70 zł. Koszty kartonika wzrosną o 3-5 proc." - oblicza Piotr Wiśniowski z marketingu firmy Druk-Pak, jednego z największych producentów opakowań dla farmacji.
Wreszcie, bardziej kosztowne będzie też spełnienie wymogów ochrony środowiska, bo każdy zakład musi uzyskać tzw. zintegrowane pozwolenie na produkcję.
Zbadaj sobie ulotkę
Najbardziej jednak zaskakujący wymóg, z którym będą się musiały zmierzyć podmioty odpowiedzialne za lek na rynku, to przedstawienie "raportu czytelności ulotki" załączonej do leku. Będzie temu poddany każdy nowo rejestrowany lek, a także wszystkie już obecne w sprzedaży preparaty, które będą rejestrowane ponownie w ramach dostosowania do procedury UE. Trudno sobie wyobrazić, jakie koszty pochłonie robienie badań rynkowych. Nie wiadomo też, kto i jak miałby przygotowywać takie raporty ani kto je będzie oceniał. To strata pieniędzy - mówią wytwórcy.
"Aby nie zostać w tyle za producentami leków patentowych, firma generyczna powinna odnawiać w ciągu roku 10 proc. portfela produktów. Tymczasem w polskich fabrykach wartość inwestycji zaczęła spadać - w 2005 roku była o 100 mln zł mniejsza niż rok wcześniej" - podkreśla Cezary Śledziewski.