Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Nowy lider wyciągnie partię z długów? Wątpliwe

0
Podziel się:

Janusz Piechociński przejął partię z gigantycznym długiem, ale jednocześnie gwarantującą tysiące dobrze płatnych stołków.

Nowy lider wyciągnie partię z długów? Wątpliwe
(Iwanczuk/Reporter)

Polskie Stronnictwo Ludowe to praktycznie bankrut. Długi ludowców - ponad 20 mln złotych - dwukrotnie przekraczają roczne wpływy partii z budżetu państwa oraz od działaczy. Z drugiej strony, dzięki trwaniu w rządzie, ludowcy obsadzili swoimi ludźmi tysiące stanowisk w spółkach skarbu państwa, agencjach i w urzędach. Zdaniem polityków opozycji, Janusz Piechociński nie zdecyduje się na wyjście z koalicji _ - Za dużo mają do stracenia - _ mówi Przemysław Wipler z PiS. _ - Umowa koalicyjna to bardzo ogólnikowy dokument, wszelkie zmiany jeszcze są możliwe - _ mówi były wieloletni prezes PSL, obecnie europoseł,

Były prezes PSL Waldemar Pawlak uciął spekulacje i złożył dymisję z funkcji wicepremiera i ministra gospodarki. Oficjalnie też przekazał nowemu prezesowi Januszowi Piechocińskiemu władzę w partii. Dokąd poprowadzi ją nowy lider?

Nowy prezes gospodarniejszy od starego Biorąc pod uwagę zgromadzony i ujawniony majątek w zeznaniach majątkowych, lepszym gospodarzem wydaje się Janusz Piechociński. Wprawdzie były prezes PSL może pochwalić się większym gospodarstwem, ale na przykład nowy szef ludowców uskładał dziewięciokrotnie więcej gotówki.

Porównanie majątków Waldemara Pawlaka i Janusza Piechocińskiego

Źródło: Kancelaria Sejmu

_ - Jest nowy prezes i wszystko zaczyna się od nowa. Nie wiem czy jest lepszym gospodarzem niż Waldemar Pawlak, ale Janusz Piechociński na pewno jest uparty i konsekwentny - _ mówi Money.pl Jarosław Kalinowski, europoseł, a w przeszłości wieloletni prezes PSL.

- _ Były szef nie zgadzał się z jego koncepcją trzech drużyn ludowców: parlamentarnej opartej na ekspertach, rządowej z wicepremierem oraz politycznej z szefem PSL. Zobaczymy czy nowy lider zrealizuje swoje obietnice. Na pewno w partii jest zapotrzebowanie na nowe twarze. Pokazało to nie tylko zwycięstwo Piechocińskiego, ale też wyniki, jakie uzyskali Władysław Kosiniak Kamysz czy choćby Adam Jarubas. Młodzi delegaci, którzy ich poparli stwierdzili, że poparcie na poziomie 5-7 procent to zdecydowanie za mało. Oni mają dużo większe ambicje - _ mówi Kalinowski.

PSL najliczniejsze, ale inni zgarniają więcej

Partie utrzymują się ze składek członków i budżetowych subwencji. Jeżeli chodzi o składki, to spośród wszystkich partii najwięcej zbiera PSL. Nie wynika to jednak z ich wysokości, ale z liczby członków partii. Ostatnio partia chwaliła się liczbą 128 tysięcy działaczy. Biorąc pod uwagę, że średnia roczna składka to 30 złotych, do partyjnej kasy powinno wpłynąć ponad 3,8 mln złotych. Dla porównania, działacz SLD wpłaca rocznie do partyjnej kasy dwukrotnie więcej niż ludowiec, ale jest ich ponad dwukrotnie mniej niż członków PSL.

Ponad 50 tysięcy członków Platformy płaci rocznie do partyjnej kasy około 3 mln złotych. Mniej zbiera Prawo i Sprawiedliwość. Partia Jarosława Kaczyńskiego liczy około 22 tysiące członków. Biorąc pod uwagę, że rocznie każdy z nich powinien wpłacać do partyjnej kasy 60 złotych, to zebrana kwota powinna przekraczać 1,3 mln złotych.

Poza składkami partie zasiadające w parlamencie utrzymują się z budżetowych subwencji. Chodzi o dotacje dla wszystkich partii, które weszły do Sejmu i Senatu, za zdobyte poparcie w październiku 2011 roku. Pod względem subwencji najwięcej z puli ponad 54 mln złotych, bierze PO. Ludowcy dostają blisko 6,4 mln zł rocznie.

źródło: PKW

Subwencje to jednak mniejsza część budżetowych pieniędzy, które do partyjnych kieszeni płyną z kasy państwa. Wszyscy politycy zasiadający w ławach sejmowych i parlamentarnych dostają co miesiąc sute pensje, diety oraz pieniądze na prowadzenie biura. Poseł i senator miesięcznie dostaje 9 892 złotych brutto (pensji nie dostają tylko ci, którzy nie zrezygnują z pracy, którą wykonywali przed dostaniem się do parlamentu). Po drugie każdy poseł, także minister czy premier, otrzymuje co miesiąc parlamentarną dietę. Wynosi ona dokładnie 2473 złote.

Parlamentarzyści otrzymują też co miesiąc 11 650 złotych na prowadzenie biura. Mogą te pieniądze przeznaczać na jego wyposażenie, opłaty i wynagrodzenie dla pracowników, a także na paliwo. W sumie każdy parlamentarzysta, który nie zrezygnował z dochodów przedparlamentarnych, dostaje miesięcznie 24 tysiące złotych. Biorąc pod uwagę, że ludowcy mają w sumie 30 mandatów, co miesiąc mogą pobierać z kasy Sejmu i Senatu 720 tys. złotych. Rocznie daje to kwotę blisko 8,5 mln złotych.

Z pieniędzy z kas Sejmu i Senatu korzystają nie tylko parlamentarzyści. Praktycznie wszyscy politycy dzielą się nimi ze swoimi partiami. Procent od poselskich pensji i diet waha się od 7 do ponad 20. Nie licząc haraczu od parlamentarzystów, ludowcy pod wodzą Piechocińskiego w tym roku dostaną z kasy państwa i od działaczy ponad 10 mln złotych.

Nowe rozdanie w spółkach? Jest co dzielić Rządząca koalicja nadzoruje 25 przedsiębiorstw państwowych, 236 jednoosobowych spółek skarbu państwa oraz 59 spółek z jego większościowym udziałem. Do tego dochodzi jeszcze blisko 500 spółek, w których państwo posiada co prawda mniejszościowe udziały, ale zachowało wpływ na obsadę części stanowisk. Pod nadzorem Ministerstwa Rolnictwa pozostaje ponad 40 agencji, ośrodków doradczych i różnego rodzaju fundacji oraz instytucji. Do największych z nich z nich należą Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Agencja Rynku Rolnego, Agencja Nieruchomości Rolnych czy Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

W sumie we wszystkich spółkach i instytucjach całkowicie kontrolowanych przez rząd lub takich, w których Skarb Państwa ma udziały, pracuje ponad 200 tysięcy ludzi. Z danych Ministerstwa Skarbu Państwa wynika, że tylko w zarządach i radach nadzorczych, rządzący mają decydujący wpływ na obsadę blisko 8 tysięcy stołków. Około 30 procent tych stanowisk - jak wynika z szacunków opozycji - obsadzili ludowcy, cała reszta to łupy PO. Ludzie z Platformy lub przez nią popierani skolonizowali finanse i na przykład branżę górniczą. Ludowcy i osoby przez nich popierane, dominują przede wszystkim w spółkach i agencjach związanych z rolnictwem i z energetyką. Według polityków PiS, ludowcy kontrolują blisko 2,5 tys. kierowniczych stanowisk.

Źródło: Money.pl

_ - Ta koalicja od początku działa w systemie podziału łupów. Obowiązuje prosta zasada, że zwycięzcy biorą wszystko - _mówi Przemysław Wipler z PiS. _ - Kiedy po aferze taśmowej Stanisław Kalemba zastąpił Marka Sawickiego na stanowisku ministra rolnictwa, od razu wprowadził tam swoich ludzi. Podobnie było jak z ministerstwa skarbu odchodził Jan Bury. Od razu skutkowało to wymiana na stanowiskach w spółkach skarbu państwa - _ opowiada Wipler. Jego zdaniem czeka nas wielkie wietrzenie stanowisk. _ - Za Piechocińskim idą młodzi działacze złaknieni stanowisk. Nowy prezes będzie ich musiał dowartościować za udzielone poparcie w czasie wyborów _.

W takich instytucjach, jak Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa czy Agencja Nieruchomości Rolnych, PSL jest praktycznie monopolistą. Zarobki w tych instytucjach znacznie przewyższają średnią krajową i wahają się od blisko 4 tysięcy złotych brutto do blisko 8 tysięcy złotych.

To jednak tylko ułamek tego, co zgarniają kierujący największymi instytucjami. W zarządach i radach nadzorczych spółek z WIG20, kontrolowanych przez państwo, koalicjanci podzielili między siebie ponad 120 foteli. Pensje wahają się w nich od kilkudziesięciu tysięcy do ponad 6 mln złotych rocznie.

Do konfitur w postaci stanowisk w spółkach, przedsiębiorstwach i rządowych agencjach trzeba dodać stanowiska w administracji państwowej i samorządowej. W sejmikach wojewódzkich radach miejskich czy gminnych, zarządach powiatów, najczęściej rządzą lokalne koalicje PO-PSL.

Według Głównego Urzędu Statystycznego w urzędach wojewódzkich, ministerstwach, służbie cywilnej oraz samorządach pracuje około 440 tys. ludzi. Samych resortów jest 18. Trzy - rolnictwa, pracy i gospodarki - kontrolują ludzie z PSL. Reszta to domena Platformy. Pracujący tam urzędnicy mogą liczyć na spore profity. Średnio zarabiają blisko 7 tysięcy złotych i jest ich ponad 15 tysięcy.

Do ministerstw dochodzi 16 rozbudowanych urzędów wojewódzkich, oczywiście kontrolowanych przez ludowców i PO. Pracuje tam ponad 10 tysięcy osób zarabiając miesięcznie średnio 4 tysiące złotych brutto. PO i PSL współrządzą też we wszystkich 16 sejmikach samorządowych, przez co decydują o obsadzaniu kontrolowanych przez nie stanowisk oraz decydują o wydawaniu wielomiliardowych kwot. W samorządach pracuje blisko 256 tys. urzędników. Zarabiają średnio 3,6 tys. złotych brutto.

"Każda wpłata wyrazem ideowej łączności"Przewaga PSL wynikająca z wpływów od działaczy i parlamentarzystów jest iluzoryczna. Kasę partii obciąża gigantyczny dług, który wraz z odsetkami przekroczył w tym roku 21 mln złotych. Sprawa długu PSL dotyczy kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2001 roku. Komitet wyborczy PSL popełnił wówczas błędy, które kosztowały go przepadek około 9,4 mln zł. Potem kwota długu podwoiła się o odsetki.

Błąd polegał na tym, że około 9,4 mln zł zebranych na potrzeby kampanii nie było gromadzonych na specjalnym koncie wyborczym, tylko na rachunku partyjnym. Państwowa Komisja Wyborcza w uchwale z 28 lutego 2002 roku odrzuciła sprawozdanie komitetu wyborczego ludowców i zwróciła się o orzeczenie przepadku na rzecz Skarbu Państwa pieniędzy pozyskanych z naruszeniem przepisów. Ludowcy muszą spłacić długi do 2017 roku. Próbowali wymusić na ministrze finansów Jacku Rostowskim wydłużenie tego czasu do 10 lat, ten jednak okazał się nieugięty i podtrzymał pięcioletni okres spłaty należności.

Stąd desperacka uchwała Rady Naczelnej PSL o dodatkowej zrzutce na ratowanie partii. _ Rada Naczelna Polskiego Stronnictwa Ludowego mając na względzie trudną sytuację finansową Stronnictwa zwraca się do członków i sympatyków ruchu ludowego o dokonanie jednorazowej wpłaty na pokrycie długu PSL względem Skarbu Państwa. Każda nawet najmniejsza wpłata jest ważna. Jest wyrazem ideowej i organizacyjnej łączności z ruchem ludowym - zapisano w uchwale . _

Skutek? Po letniej zbiórce udało się zebrać około miliona złotych. _ - Niestety wygrana Janusza Piechocińskiego nie zmienia krzywdzących dla nas wyroków w sprawie długu. Z tego co wiem w tej sprawie cały czas trwa intensywna wymiana korespondencji między władzami partii, a resortem finansów, na razie jakoś dajemy sobie radę - _powiedział Jarosław Kalinowski. Czy Janusz Piechociński pójdzie na całość i zaszantażuje Platformę by wymóc korzystne dla siebie rozstrzygnięcia? - _ Umowa koalicyjna ma bardzo ogólny, ramowy kształt. Strony zobowiązały się w niej do wzajemnego wspierania swoich inicjatyw i nie przegłosowywania siebie w parlamencie. Reszta jest do negocjacji, także liczba resortów i stanowisk _ - odpowiada Kalinowski.

Przemysław Wipler_ : Najbliższe dni, a nawet tygodnie to będzie bardzo ciekawy okres. Piechociński nie zdecyduje się na rozbicie koalicji, ale renegocjacja umowy koalicyjnej i przetasowania na pewno będą. Okres przewidywalności w tej koalicji się skończył _.

Czytaj więcej w Money.pl
Co dalej z PSL? "Będą ścierały się dwie..." Po wyborze Janusza Piechocińskiego na prezesa PSL w partii będą ścierać się dwie siły, ale nie będzie powtórki scenariusza Krzaklewski-Buzek.
Pawlak nieprzejednany, ale Komorowski nie widzi problemu _ Nie ma zagrożeń dla stabilności koalicji PO i ludowców z powodu naturalnej, demokratycznej zmiany w ramach PSL _.
Szef PSL poza rządem? "To się nie sprawdza" _ Zawsze jest pokusa, jeśli lider ugrupowania zostaje poza rządem, żeby ustawiać się w roli recenzenta, a nie być mocnym partnerem _.
giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)