Bank Wells Fargo, czwarty w USA pod względem wartości aktywów i depozytów, zamierza oddać 25 mld dolarów, czyli całość pomocy budżetowej.
Dzięki temu uwolni się od zaostrzonego nadzoru, jakim Waszyngton objął zasilone publicznymi pieniędzmi instytucje finansowe, a także od nałożonych na nie restrykcji, w szczególności dotyczących wysokości wynagrodzeń, dywidend i polityki kredytowej.
Aby wywiązać się ze swoich zobowiązań wobec rządu, bank zamierza pozyskać 10,4 mld dolarów z emisji nowych akcji. Pozostałe środki będą pochodziły z tegorocznych zysków, sprzedaży części aktywów oraz oszczędności, jakie powstaną np. dzięki wypłaceniu pracownikom premii w akcjach, a nie w gotówce.
Wcześniej o planach zwrotu 20 mld dolarów rządowej pomocy powiadomił bank Citigroup, który łącznie otrzymał od Waszyngtonu aż 45 miliardów. Pozostałe 25 mld dolarów Departament Skarbu zamienił jednak na 34 proc. udziałów w banku.
Opiewający na 700 mld dolarów fundusz TARP został utworzony jesienią 2008 r. z inicjatywy ówczesnego sekretarza skarbu Henry'ego Paulsona. Początkowo środki te miały być przeznaczone na wykupienie od banków _ toksycznych _ aktywów, lecz ostatecznie Waszyngton wykorzystał je na doraźną pomoc, nie tylko dla sektora finansowego. Banki otrzymały około 245 mld dolarów, część trafiła do koncernów motoryzacyjnych oraz branży ubezpieczeniowej, a reszta w ogóle nie została spożytkowana.
Uwzględniając zapowiedzi Citigroup i Wells Fargo, banki zwróciły już Departamentowi Skarbu 185 mld dolarów Jak przyznał w poniedziałek sekretarz skarbu Timothy Geithner, na zwróconej pomocy Waszyngtonowi udało się nawet zarobić. Sam Well Fargo zapłacił rządowi 1,4 mld dolarów odsetek.