Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Ożywienie czy niby-ożywienie?

0
Podziel się:

Głosy hurra – optymizmu, które słyszymy od kilku dni, obwieściły nam ponownie koniec stagnacji i początek ożywienia gospodarczego. A wszystko to przez rosnącą produkcję i rosnącą sprzedaż detaliczną. Na nic jednak zdają się kubły zimnej wody rzucane na rozentuzjazmowanych optymistów przez gospodarczych sceptyków

Głosy hurra – optymizmu, które słyszymy od kilku dni, obwieściły nam ponownie koniec stagnacji i początek ożywienia gospodarczego. Ma być większa sprzedaż, większe zyski, większy dobrobyt i zmniejszenie bezrobocia (chociaż ta ostatnia prognoza - obietnica wypowiadana jest po cichu i z małą wiarą). A wszystko to przez rosnącą produkcję i rosnącą sprzedaż detaliczną. Produkcja wzrosła w lipcu 2002 o ok. 6% w stosunku do lipca 2001, zaś konsumpcja (sprzedaż detaliczna) aż o 8%. Na nic jednak zdają się kubły zimnej wody rzucane za rozentuzjazmowanych optymistów przez gospodarczych sceptyków, a tych kubłów jest co najmniej kilka:

- po pierwsze, liczba dni roboczych w lipcu 2002 była większa o jeden niż w lipcu 2001, co daje korektę o ok. 2-3%;
- po drugie, dalsza deprecjacja złotego spowodowały zwiększoną produkcję sprzedaną liczoną w zł., jej wzrost w USD lub w EUR będzie mniejszy – wydaje się, że ok. 1-2% wzrostu powinniśmy sobie w szacunkach darować znów na korektę;
- po trzecie, piękne lato oraz przygotowania do pielgrzymki Jana Pawła II spowodowały zarówno wzrost sprzedanej oraz sprzedaży detalicznej, nie sposób stwierdzić o ile lipiec 2002 był bardziej upalny i atrakcyjny konsumpcyjnie od lipca 2001 oraz jak to wpłynęło na dane makroekonomiczne
– jednak taki wpływ z pewnością był i nie mówi on o poprawie tendencji średnioterminowej, a jedynie o krótkookresowym wzmocnieniu czynnika sezonowego;
- po czwarte, nie jest tajemnicą, że wydarzenia 11 września, nagonka na polskich przewoźników oraz zubożenie kieszeni rodzimych turystów spowodowały w tym roku ich zmianę preferencji wypoczynku. Znacznie więcej osób zdecydowało się na ofertę krajową – zwłaszcza, że pogoda dopisała, zaś zmiana preferencji musiała dodatnio odbić się na produkcji i sprzedaży.

Należy również spojrzeć na źródła finansowania zwiększonej sprzedaży detalicznej, większość z nich to zakupy na kredyt albo wydawanie resztek oszczędności. Zmniejszenie się przeciętnej płacy w II kwartale o 4,4%, podczas gdy wzrost w wyniku koniunktury lipcowej to tylko ok. 2% musi za kilka miesięcy rzutować na poziom konsumpcji. Ponadto gospodarstwa domowe uspokoiły się faktem letniego zahamowania bezrobocia, wiele z nich podjęło wydatki inwestycyjne, przed którymi do tej pory się powstrzymywały. W sierpniu wydaje się, że popyt krajowy również będzie wyższy niż przed rokiem, na czym skorzysta rodzima produkcja, jednak już od września zacznie się fala kolejnego chłodu i przetrwania. Najbardziej dokuczliwe będzie bezrobocie, a potem zadłużony ZUS i instytucje służby zdrowia. Ciekawe będą również batalie co do nowego podatku drogowego. Jeśli uda się go przeforsować wicepremierowi Markowi Polowi, to ucierpi na tym gospodarka, jej konkurencyjność.

Podsumowując, to dobrze że latem możemy nieco odetchnąć, jednak z jednego bardziej rześkiego oddechu lekarz nie wnioskuje o wyzdrowieniu pacjenta. Nie da się w długim okresie czasu zbudować stabilnej rosnącej gospodarce, w której nikt nie oszczędza, większość oszczędności z rynku ściąga pazerne państwo, co 3-4 miesiące życie wchodzi nowy podatek (od zysków z oszczędności, akcyza na energię elektryczną, winieta, a już wkrótce OC za leczenie rannych w wypadkach samochodowych), zaś niefrasobliwość obywateli, którzy biją rekordy konsumpcji i zadłużania pomimo ponad 17% bezrobocia, spadku o 4,4% wynagrodzeń oraz coraz większego długu publicznego, otacza się euforią rozsądku. Jeśli mam kłopoty finansowe – to powinienem oszczędzać a nie zwiększać konsumpcję – podręczniki ekonomii nazywają właśnie to zachowanie racjonalnym. Zachowanie nas samych nazwijcie Państwo sami.

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)