Pałka: Banki zysków łatwo nie oddadzą. Będą ofiary

Posiadacz kredytu walutowego miesięcznie spłaca dodatkowo co najmniej kilkadziesiąt złotych tylko dlatego, że bank zwykle uniemożliwia mu kupno franków szwajcarskich bądź euro w kantorze. Jak szacuje resort gospodarki, w ten sposób Polacy co roku _ zrzucają się _ na około 400 milionów złotych, czyli 0,5 procenta przychodów całego sektora bankowego. I tych pieniędzy instytucje finansowe łatwo nie oddadzą. To pewne.

Bankowej chciwości kredytobiorcy doświadczyli już w 2009 roku, gdy Komisja Nadzoru Finansowego wprowadziła rekomendację nakazującą im umożliwienie spłaty kredytów bezpośrednio w walucie obcej. Banki co prawda przyjęły to wówczas do wiadomości, ale część z nich policzyła sobie za aneksy do umów kredytowych tyle, że cała operacja przestała się opłacać. Na przykład Nordea Bank zażyczył sobie za aneks 0,75 procent kwoty pozostałej do spłaty, co oznacza, że kredytobiorca ze zobowiązaniem wartym 300 tysięcy złotych, za jeden papierek musiał zapłacić ponad 2 tysiące złotych!

[ ( http://static1.money.pl/i/h/103/t128615.jpg ) ] (http://www.money.pl/banki/wiadomosci/artykul/pawlak;wypowiada;wojne;bankom;-;nie;chce;spreadow,69,0,750661.html) Ranking spreadożerców. Zobacz, który bank najdroższy
Tym razem zapewne będzie podobnie i instytucje finansowe życia kredytobiorcom nie ułatwią. Koronny argument podnoszony przez banki w dyskusji o spreadach będzie niezmienny i trudno z nim polemizować: prawo nie działa wstecz. Oznacza to tyle, że skoro klient podpisał umowę, to zgodził się na jej warunki i teraz spread musi płacić. Niezwykle trudno będzie udowodnić, że bank sprzedając mu kredyt często nie poinformował go o realnym koszcie zobowiązania i o tym, że w przyszłości będzie mógł żonglować spreadami praktycznie bez żadnych ograniczeń.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/45/t125485.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/poncyljusz;banki;nie;powinny;zarabiac;na;spreadach,155,0,751515.html) Poncyljusz: Banki nie powinny zarabiać na spreadach
Analizując sam pomysł wicepremiera, wprowadzenie spłat po średnim kursie NBP wydaje się bardzo dobrym rozwiązaniem. Przede wszystkim dlatego, że klient dzięki temu będzie miał pewność, iż jego comiesięczna rata nie podskoczy w żaden nieuzasadniony sposób, akurat w dniu, na który przypada spłata zobowiązania. Szkoda tylko, że jest ono proponowane zdecydowanie zbyt późno. Przydałoby się w trakcie kredytowego boomu sprzed trzech lat.

Z drugiej strony trudno spodziewać się, by - nawet jeżeli przepis jakimś cudem wejdzie w życie, banki nie odbiły sobie strat w inny sposób. Wszak do każdej z 900 tysięcy już zawartych umów kredytowych będzie trzeba podpisać aneks. A to pozostawia bankom wielkie pole do popisu, którego wicepremier Pawlak niestety nie jest już w stanie ograniczyć.