W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbędzie się dziś debata, poświęcona polskim stoczniom. Weźmie w niej udział unijna komisarz do spraw konkurencji Neelie Kroes (na zdjęciu).
Debata będzie jedynie symboliczna, bo nie europosłowie, ale Komisja Europejska zdecyduje o losie polskich stoczni. Będzie to natomiast forma nacisku na Brukselę, by wydała pozytywną decyzję. W przeciwnym razie, nakaz zwrotu pomocy publicznej, przyznanej po wejściu Polski do Unii, doprowadzi zakłady do upadku.
O pozytywną decyzję w Brukseli zabiegały kolejne polskie rządy, cztery razy w belgijskiej stolicy demonstrowali związkowcy, teraz głos w dyskusji zabiorą deputowani. Polscy europosłowie, którzy wnioskowali o debatę argumentują, że skoro Komisja Europejska zgadza się na ratowanie unijnych banków, mogłaby też przychylniejszym okiem spojrzeć na stocznie.
Z trzech zakładów w najlepszej sytuacji jest ten w Gdańsku, mały, już sprywatyzowany, który otrzymał najmniej rządowego wsparcia. Jeśli chodzi o stocznie w Gdyni i Szczecinie, to Komisja wraz z polskim rządem pracuje nad planem ratunkowym, przewidującym częściową likwidację i takie przekształcenia, które pozwolą na zachowanie produkcji i możliwie największej liczby miejsc pracy.