Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Plan Hausnera wisi na związkowym włosku

0
Podziel się:

Doły lewicy oraz jej związkowe skrzydła nie chcą żadnych ograniczeń i cięć wydatków. Wg nich to właśnie dystrybucja jest drogą zarówno do sukcesu gospodarczego jak i przyszłego wyborczego. Stąd propozycja ekstra podatku dochodowego min. dla banków i firm ubezpieczeniowych, 50% stawka podatku dla „bogaczy” którzy ośmielają się zarabiać ponad 18 tys. zł. brutto miesięcznie, oraz nowy podatek gospodarczy od obrotu – który mierzy w hipermarkety

Plan Hausnera wisi na związkowym włosku

Sytuacja polityczna i gospodarcza w Polsce nadal się zaognia. Rządowi - przyciśniętemu coraz bardziej do muru (ostatnie sondaże dają SLD już trzecie miejsce w wyborczym wyścigu) - zaczyna brakować sił do realizacji ostatniego kawałka przedwyborczego planu. Wszystkie jego dotychczasowe składniki rozsypały się, ostatnią deską ratunku ma być plan Hausnera. Ale nawet on jest pochodną sytuacji fiskalnej, nie zaś owocem przemyślanej strategii.

Szanse na przyjęcie całości tego planu topnieją niczym bałwany wiosną. To co z niego zostanie po sejmowej transformacji zapewne wcale nie będzie już go przypominać. Koalicja zaczyna bowiem trzaskać w dyscyplinarnych szwach. Przed szereg wychodzą wyraźnie Unia Pracy i OPZZ. Razem stanowią ok. 30 głosów i mogą liczyć na ciche poparcie co najmniej 10 posłów z SLD.

Doły lewicy oraz jej lewe związkowe skrzydła nie chcą żadnych ograniczeń i cięć wydatków. Wg nich to właśnie dystrybucja jest drogą zarówno do sukcesu gospodarczego jak i przyszłego wyborczego. Stąd propozycja ekstra podatku dochodowego dla banków, firm ubezpieczeniowych i innych podmiotów gospodarczych działających na szeroko rozumianym rynku usług finansowych. Podatek ma być tak skonstruowany, aby przynosił 2 mld zł. dodatkowych wpływów i dzięki temu większość cięć Hausnera zostanie zablokowana ku uciesze gawiedzi.

Inne „pomysły” to 50% stawka podatku dla „bogaczy” którzy ośmielają się zarabiać ponad 18 tys. zł. brutto miesięcznie, oraz nowy podatek gospodarczy od obrotu – który mierzy w hipermarkety. Wszystkie te pomysły znacząco podnoszą fiskalizm państwa i doprowadzą do pobicia przez nasz kraj rekordu w jego wymiarze w skali światowej.

Rząd próbuje być twardy i grozi nawet podaniem się do dymisji – jednak tak naprawdę nikt na lewicy w to nie wierzy. Leszek Miller zdaje sobie bowiem sprawę, iż odejście z rządu oznacza jednocześnie dla niego i jego sztabu utratę władzy w SLD i przewrót w stronę Oleksego i Kwaśniewskiego.

Jeszcze plan nie zdążył trafić pod obrady, a już wiele jego elementów jest przesuniętych w czasie bądź znacznie ograniczonych. Będzie rewaloryzacja rent i emerytur, ale dopiero w 2005 r.,zrównanie wieku emerytalnego odsunięto do tak dalekiej przyszłości, iż każdy może w niej obiecywać co zechce. Nie będzie też likwidacji PFRON-u. O podatku liniowym możemy zapomnieć, gdyż jest on za mało „socjaldemokratyczny”.

Konsultacje ze związkami zawodowymi okazały się niewypałem, już za chwilę "na karku będzie siedzieć" strajk generalny kolejarzy. A rząd zdaje sobie sprawę, iż takie informacje wprowadzają ostre niepokoje na rynek walutowy. A przecież nadchodzi okres historycznego wręcz pożyczania pieniędzy przez budżet, potrzebny jest spokój informacyjny – bowiem bez niej płynność budżetu może być zagrożona.

Ruch Platformy Obywatelskiej domagającej się wcześniejszych wyborów już w czerwcu 2004 może przyczynić się paradoksalnie do konsolidacji w szeregach lewicy. Utrata władzy i pieniędzy puka bowiem do drzwi coraz natarczywiej. Opozycja ma chrapkę nawet na rozliczenia obecnych rządów.

Pojawiają się także pierwsze negatywne dla Polski sygnały gospodarcze z zagranicy. Dolar amerykański nieśmiało ma ochotę się umacniać, co w Polsce oznacza wzrost cen surowców i lekką obniżkę Euro. Jeśli stracimy naszą jedyną obecnie lokomotywę gospodarki, gwałtownie pogorszą się nastroje w kraju, a o wzroście inwestycji możemy wówczas zapomnieć na nieco dłużej. I prognoza PKB na 2004 rok może nie wyjść. Także istotne i negatywne sygnały dochodzą z pola negocjacji z KIA. Przecieki mówią o sukcesie Słowacji.

Podsumowując: związki zawodowe w trosce o ludzi pracy zafundują im jeszcze wyższe podatki i jeszcze wyższy skok z przepaści w 2005 roku. Są gotowe obalić plan Hausnera, a pojęcie długu publicznego dla nich nie istnieje. Oby tylko pamiętały, że rewolucja czasem pożera i własne dzieci. Bowiem wcześniejsze wybory oznaczają zdecydowany przechył w stronę liberalizmu, a ten zaplecza związkowego nie ma.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)