Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Dokładnie nic przy mikrofonach

0
Podziel się:

Skoro politycy wyszli na ulice, to może najwyższa pora, żeby społeczeństwo weszło do Sejmu. Co prawda 38 mln ludzi nie zmieści się naraz w gmachu przy Wiejskiej, ale przecież nie wszyscy mają bierne prawa wyborcze.

Płaskoń: Dokładnie nic przy mikrofonach

Jeśli do nieuprawnionych doliczyć obywateli, którym już całkiem nic się nie chce oraz tych, którzy deklarują, że w Polsce trzyma ich tylko grawitacja, zostanie jakieś 10 milionów. Gdyby taką masę dobrze rozparcelować na poszczególne dni czteroletniej kadencji, moglibyśmy znów zadziwić świat. Byłaby to bowiem demokracja bezpośrednia w najczystszej i dotąd niespotykanej postaci.

Karykaturalny pomysł nie wydaje się do końca pozbawiony sensu, jeśli zważyć co w sobotę na ulicach i placach Warszawy miały nam do powiedzenia tzw. elity władzy. Dokładnie nic, bez względu na to która opcja była akurat przy mikrofonach. Hasła w stylu „Dość kaczorów, chcemy wyborów” deklamowane są przecież od dnia, gdy bliźniacy wolą wyborców zostali usadowieni na najwyższych urzędach w Polsce. Mantra o układzie, który przeszkadza baletnicy niczym rąbek spódnicy, też się już zużyła i pora wymyślić coś bardziej przekonującego. Choćby zwalić wszystko na kapitana Nemo albo i na matrix, bo nikt przecież dotąd nie udowodnił, że nie istnieje.

W czasie, gdy politycy paraliżowali ruch stołeczny, w różnorakich mediach można było usłyszeć albo przeczytać opinie zwykłych ludzi, czasem anonimowych, które faktycznie mogłyby zmienić oblicze polskiej ziemi, gdyby zostały wprowadzone w życie. I które są dalekie od antagonizowania grup społecznych, utrwalania podziałów oraz kultywowania całej tej kabaretowej atmosfery, jaka rozlewa się po kraju. Może więc ci ludzie jako forpoczta społeczeństwa powinni wskoczyć na Wiejską, kiedy obecni delegaci narodu zechcą znów stamtąd choć na chwilę wyskoczyć. To zdaje się najlepszy sposób zbudowania Rzeczpospolitej nieopatrzonej kolejnymi numerami, lecz prostym przymiotnikiem: normalna.

Skoro we wszystkich weekendowych manifestacjach wzięło łącznie udział 20 tys. Polaków, to ich organizatorzy powinni w końcu zrozumieć, że igrzyska, które rozkręcają, spotykają się już tylko z zainteresowaniem jednego powiatowego miasteczka. Pozostałych bardziej obchodzi, dlaczego w przyszłym roku mają wzrosnąć podatki, skoro bajka przedwyborcza zapowiadała trend przeciwny. Kiedy wiadomość ta dotrze do świadomości mas, można się spodziewać w Warszawie kolejnej demonstracji. Ciekawe, czy i wówczas władza zechce się spotkać ze swoim ludem?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)