Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Dorn odnalazł zgubione miliony

0
Podziel się:

W wywiadzie dla jednej z gazet Ludwik Dorn odkrył, że jego partia przegrała wybory przede wszystkim dlatego, że dzieliła społeczeństwo.

Płaskoń: Dorn odnalazł zgubione miliony

,,Mobilizowanie biednych przeciwko bogatym to był, moim zdaniem, potężny błąd, który kosztował nas, lekko licząc, jakiś milion głosów, a na popełnienie tego błędu PiS wydało ciężkie miliony z partyjnej kasy" - stwierdza dziś ze znawstwem były marszałek sejmu.

ZOBACZ TAKŻE: Były premier odpowie na expose Tuska
Drugi milion głosów, a może i więcej, stracił PiS dzięki samemu Dornowi, o czym tenże już nie wspomina, pewnie przez wzgląd na wrodzoną skromność. Judząc konsekwentnie do ostatniej chwili przeciwko wykształciuchom, były zastępca Jarosława Kaczyńskiego wytrwale zapracował na zwycięstwo konkurencji.

Tryumf przeciwników PiS przewidywałem w tym okienku co tydzień przed wyborami, a nawet znacznie wcześniej, jednak wyznawcy jedynie słusznej opcji nie chcieli słuchać. Wylewali na felietonowym forum kubły pomyj, zamiast przyjąć do wiadomości prognozę, którą Dorn przedstawia teraz jako spóźnioną diagnozę.

Były trzeci bliźniak zapowiada przy okazji, że Kaczyński zapłaci ogromną cenę, jeśli wyrzuci go z partii pospołu z dwoma zbuntowanymi wiceprezesami Zalewskim i Ujazdowskim. Oczywiście, że wyrzuci. Tego pan Dorn może być bardziej pewny niż opadów śniegu na Boże Narodzenie. Konstrukcja charakterologiczna najbliższego otoczenia prezesa PiS jest bowiem zbudowana ze złości, wściekłości i nienawiści dla wszelkiej materii ożywionej, która czymkolwiek różni się od prezesa i zaplecza.

ZOBACZ TAKŻE: PiS: Gronkiewicz-Waltz wchodzi w buty LesiakaProszę wyłączyć fonię, kiedy na ekranie pojawia się Joachim Brudziński, żeby nie sugerować się tematem rozmowy. Bez względu na to o czym mówi, na jego twarzy maluje się taka irytacja, że strach podchodzić zbyt blisko do telewizora.

Miesiąc po wyborach ekipa Tuska zwiększyła jeszcze bardziej dystans do PiS-u przede wszystkim dlatego, że nie pohukuje i nie kreuje się na najmądrzejszą w całej wsi, potrafi się uśmiechnąć, nie straszy i nie dzieli, rozmawia z ludźmi po ludzku i nie odpowiada eksplozją piany na przejawy słownej agresji.

Pisząc ten felieton, nie wiem co premier powie w expose, choć marzy mi się, żeby zrobił dowcip i ogłosił na przykład, że Jarosław Kaczyński jest genialny. Niech PiS zagłosuje przeciw, skoro z góry tak postanowiło, nie znając nawet tez wystąpienia.

Z LiD-em podobnie: co zrobiliby towarzysze Olejniczka, gdyby usłyszeli, że premier podziela wiele ich poglądów w zasadniczych sprawach? Nadal podnosiliby łapki na ,,nie"? Stanowisko twardej i miękkiej opozycji, zakładające sprzeciw w każdej sprawie bez rozpoznania meritum, dowodzi, że idee liberum veto są u nas ciągle trwałe.

ZOBACZ TAKŻE: Tusk: Jestem dumny i zaszczycony
Jeśli natomiast chodzi o prognozy Ludwika Dorna, należy domniemywać, że spełnią się one w całości i Jarosław Kaczyński za cztery lata może znaleźć się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj jest Leszek Miller.

Obydwu polityków dzieli przepaść polityczna i biograficzna, łączy natomiast przekonanie o własnej wielkości i nieomylności. Gdy Miller był wynoszony przez swoich do godności ,,żelaznego kanclerza" i gdy klakierzy traktowali go niczym nowego Napoleona Europy Środkowej, nie przypuszczał, że kiedyś będzie prosił o wsparcie Leppera. Ani że dwór tak szybko zamieni się w żałoby chór.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)