Gladiator ze Shrekiem, a do tego smerf Maruda. W sejmowych korytarzach trwa osobliwy i rozwojowy przegląd kinematografii. Palikot śle seriami SMS-y do Tuska, ale premier rzadko ponoć odpowiada. Trudno na razie przewidzieć, jaką mu szykuje rolę. Może samotnego jeźdźca bez głowy, a może tańczącego nadal z PiS-iakami.
Dobrze, że posełAdam Hofmanchadza po Wiejskiej inną trajektorią niż Palikot, bo gdyby się spotkali, trzeba by było wycierać posadzki. Parlamentarzysta Kaczyńskiego zadeklarował przed kamerami zamiar obicia gęby Palikota i dodał, że prestidigitator z Lublina zachowuje się jak pospolity dresiarz. Nie wyjawił jednak, czy ma na myśli _ Wojnę polsko-ruską pod flagą biało-czerwoną _. Pewnie tak, jeśli zważyć pojemność tytułowych znaczeń i symboli w kontekście tragedii pod Smoleńskiem oraz całokształtu tzw. stosunków wschodnich.
Problem zJanuszem Palikotempolega na tym, że będzie istniał dotąd, dopóki autorowi serialu fajerwerków nie przejdzie na to chęć. Serwując opinii publicznej niekończącą się historię Palikot doskonale wie, że w jednej rzeczy nie myli się absolutnie. Wszystko, co opowiada, jest kwintesencją polsko-polskich dialogów toczonych przy kawie w biurach i przy kuflu w ogródkach piwnych. Wyrzucenie Palikota z Platformy nic nie zmieni, a jedynie wzmocni siłę jego rażenia, jako że ofiary z zasady stają się u nas bohaterami.
Czwartek stanowił wyjątkową odsłonę na festiwalu przejmowania przez PO całej władzy w kraju. Na szczęście_ Dzień świstaka _ zaistniał tylko na celuloidowej taśmie, bo strach pomyśleć, co by było, gdyby do punktu wyjścia wracały nieustannie zdarzenia realne.
Mieliśmy wczoraj aż trzy osoby pełniące obowiązki prezydenta i nawet konstytucjonaliści nie mogli się połapać, kto w danej chwili piastuje najwyższy urząd w państwie. Oczekujący zaprzysiężenia elekt Komorowski, zastępujący go przez kilka godzin marszałek Senatu czy już nowy marszałek Sejmu?
W tym galimatiasie zapętlił się sam premier i przedstawiając na wieczornym seansie kandydaturęGrzegorza Schetynyna szefa niższej izby parlamentu, porównał go do dwu postaci filmowych jednocześnie, czym wprawił w zakłopotanie wytrawnych komentatorów, nie wyłączając prof. Jerzego Bralczyka. Co miał na myśli autor, przywołując ogra Shreka, który poświęcił kawał życia na porachunki z okrutnym lordem, lecz bez pomocy smoka i tak nie mógł potwora załatwić? A umykający z Rzymu gladiator Maximus – czyż miał być aluzją do wznawiającej pracę specjalnej komisji hazardowej, której powołanie położyło kres karierze Schetyny na etacie wicepremiera?
KoalicjantDonalda Tuskaokazał się w kwestii retoryki bezpośrednio prostolinijny. Gdy mu Janusz Piechociński zaczął szyć buty w celu wysadzenia z posady szefa PSL, toWaldemar Pawlakdługo nie nawijał, tylko w prostych chłopskich słowach powiedział, żeby smerf Maruda spadał tam, gdzie owies rośnie.
Jeszcze kilkanaście dni festiwalu nadspodziewanej radości i Platforma Obywatelska znajdzie się w takie samej sytuacji politycznej, jak niegdyś SLD, który miał przewagę w Sejmie, swojego premiera i swojego prezydenta. Ku przestrodze godzi się przypomnieć, że ostatnia sekwencja w tamtym filmie rozegrała się według powszechnie znanej klasyki: _ Kończ waść, wstydu oszczędź. _
Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu_ _
| Czytaj w Money.pl | |
|---|---|
 |
Frasyniuk: Marszałek Schetyna będzie rządził premierem - _ Nie jestem do końca przekonany, że to Donald Tusk wyznaczył Schetynę na marszałka. Myślę, że Schetyna poszedł do premiera i po prostu mu oznajmił, że chce objąć tę funkcję _ - mówi były opozycjonista. |
 |
Schetyna przejmie 89 ustaw w "zamrażarce" Opozycja twierdzi, że marszałek zablokował blisko 90 ich projektów ustaw. To jedna trzecia wszystkich rozpatrywanych przez Sejm. |