Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Igrzyska na czas kryzysu

0
Podziel się:

Kiedyś straszono dzieci czarną Wołgą. Teraz za Kazimierzem Marcinkiewiczem i jego narzeczoną jeździ po Warszawie czarne BMW.

Płaskoń: Igrzyska na czas kryzysu

Kiedyś straszono dzieci _ czarną Wołgą _, z której wyskakują źli ludzie i porywają niegrzecznych chłopców. Teraz za Kazimierzem Marcinkiewiczem i jego narzeczoną jeździ po Warszawie czarne BMW. To najlepszy dowód, że całkowicie przesunęliśmy się z obszaru wpływów moskiewskich do strefy Schengen. Nawet w zakresie kiepskich dreszczowców.

Reporterzy _ Dziennika _ ustalili w pocie czoła, że byłego premiera nie śledzą agenci służb specjalnych, ale paparazzi z brukowej gazety, którą Marcinkiewicz chce skarżyć o obrazę. Najpierw udzielił jej wywiadu i sam podesłał fotkę narzeczonej. W międzyczasie mamusia powiedziała na łamach, iż Kaziu jest głupi, skoro rozwodzi się z dotychczasową żoną. Szef PiS-owskiego rządu przełomu twierdzi, że opinia mamy została kompletnie sfingowana, więc media jeszcze długo będą miały się czym zajmować. Serial sądowy to świetny temat na czas kryzysu ekonomicznego.

Wobec niespodziewanych przygód Marcinkieiwcza Donald Tusk zaprzeczył jakoby Platforma miała go ulokować na pierwszym miejscu listy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Tymczasem opinia publiczna w najnowszym sondażu Gfk Polonia wyraża przekonanie, że Marcinkiewicz byłby właściwym następcą Tuska, gdyby ten w przyszłości został prezydentem. Przy tak szalonych politycznych zawirowaniach trudno się dziwić, że mało kogo w Polsce obchodzi, iż rząd ogłosił właśnie rozpoczęcie kryzysu, choć jeszcze dwa miesiące temu przedstawiał prognozy przeciwne. Kręgi polityczne i media mają ważniejsze sprawy na głowie.

Choćby nowe opakowanie Jarosława Kaczyńskiego. Krawat dobrany pod kolor garnituru i trzy posłanki ustawione pod zmienioną strategię partii. Trzeba zrozumieć, że PiS jako jedyne ugrupowanie parlamentarne sprzeciwia się pomysłom premiera Tuska, żeby partie zrezygnowały na czas kryzysu z dotacji budżetowych. Wprowadzanie na rynek produktów po renowacji jest przecież dużo bardziej kosztowne niż handel starociami. Skoro rząd odkrył, że zabraknie mu w budżecie 17 mld zł, to niech się teraz martwi gdzie szukać pieniędzy. Zapowiedź likwidacji zbędnych placówek dyplomatycznych jest krokiem we właściwym kierunku. Można jeszcze zaoszczędzić na kawie i ciasteczkach, a w ostateczności Rada Ministrów i rzesze urzędników mogą się przesiąść z limuzyn oraz samolotów do autobusów i pociągów.

Istnieje co prawda zagrożenie, że kryzys prędzej czy później dotknie całe społeczeństwo, ale wtedy trzeba będzie zwiększyć dawkę tematów zastępczych. Dziennie rozwodzi się w Polsce ponad 200 małżeństw. Można więc przypuszczać, że w obszarze polityki taki finał spotka nie tylko Kazimierza Marcinkiewicza. Nieślubnych dzieci też rodzi się sporo, a w przypadku VIP-ów to jest dopiero temat na czołówkę. Rozmaite afery i aferki również da się rozdąć do jeszcze większych rozmiarów niż obecnie.

Niezależnie od tego która partia w Polsce rządzi, każda wykazuje się przecież mistrzostwem w dziele wzniecania igrzysk. W przeciwieństwie do normalizowania sytuacji służących pomnażaniu chleba. Trzy lata mijają, odkąd Jarosław Kaczyński, podpierając się autorytetem Romana Kluski, ogłaszał z wielką pompą w gmachu Giełdy Warszawskiej wprowadzenie pakietu ułatwiającego życie przedsiębiorcom. W dniach odkrycia przez obecny rząd początków kryzysu to samo zapowiada minister Adam Szejnfeld. Chciałoby się powtórzyć za starym dowcipem o babie i lekarzu: panowie przestańcie! Bo już nawet śmiać się nie chce.

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu i redaktorem naczelnym _ Panoramy Opolskiej _.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)