Płaskoń: Niech Polacy wracają z Egiptu

Pod meczetem w Hurgadzie tłum pokazał już pierwsze oznaki wściekłości. Centrum miasta dzieli od strefy kurortów niespełna pół godziny spacerkiem. Jeśli agresja biedoty skieruje się przeciw bogaczom z rozgrzanych plaży, wojsko nie zdoła ochronić wypasionych hoteli. Tym bardziej, że zachowanie armii trudno przewidzieć. W Tunezji część żołnierzy przeszła na stronę ludu w pierwszych dniach rewolucji.

A wtedy Jarosław Kaczyński będzie mógł powiedzieć, że gdyby on był premierem, to Polacy nie znaleźliby się w Egipcie. Prezes Prawa i Sprawiedliwości opanował do perfekcji metodę bałamucenia zdezorientowanej opinii publicznej przy pomocy podprogowych sygnałów, będących kwintesencją tezy, że polityka w wykonaniu przeciwnika jest zabójcza.

Ostatnio szef PiS przeprowadził na antenie Radia Maryja wywód, z którego ma wynikać, że Bronisław Komorowski odpowiada moralnie za śmierć co najmniej trzech ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Ówczesny marszałek sejmu nie zgodził się bowiem na przełożenie terminu jakiegoś głosowania i owa trójka (a być może nawet piątka) musiała wsiąść do samolotu, mimo że planowała podróż do Katynia pociągiem. Komorowski postąpił tak oczywiście ze względu na genetycznie zaprogramowaną wrogość wobec partii braci Kaczyńskich.

Ciekawe, że prezes PiS, gdybając na temat tragedii smoleńskiej, nie uwzględnia w ogóle okoliczności, które należałoby obowiązkowo wziąć pod uwagę choćby ze względu na charakter anteny, poprzez którą rozpowszechnia swoje opinie. Pokazano je przejmująco np. w filmie _ Oszukać przeznaczenie _. Wszechobecne na kartach Biblii prowadzą do jednoznacznego wniosku, że nie da się uciec przed tym, co zapisano nam na górze.

W polityce wszystko jednak względne jest. A do tego – bezgranicznie bałwochwalcze. Jarosław Kaczyński z pełnym zadufaniem twierdzi, że gdyby był premierem, to nie doszłoby do katastrofy TU-154. Chciałyby się zatem usłyszeć, dlaczego w okresie premierostwa prezesa PiS zginęła Barbara Blida, skoro taki z niego perfekcjonista? I dlaczego 65 osób poniosło śmierć pod zawalonych dachem hali w Katowicach, gdy za bezpieczeństwo kraju odpowiadała partia prezesa Kaczyńskiego?

Polityczna względność powoduje czasem sytuacje arcykomiczne. Kiedy przed laty szwadrony Leppera wrzeszczały, że Balcerowicz musi odejść, nikomu chyba nie przyszło do głowy, że kiedyś podobne życzenie podniesie Platforma Obywatelska.Krytyka poczynań rządu Donalda Tuska przez autora polskich przemian ustrojowych wywołuje u liderów PO nieskrywaną wściekłość. Jeszcze kilka wystąpień i prof. Balcerowicz znów usłyszy, że powinien czym prędzej spadać tam, gdzie pieprz rośnie.