Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Ostatnia wieczerza lewicy

0
Podziel się:

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wielbiciele SLD lamentują, że ujawnienie podsłuchów z kolacji, jaką pół roku temu skonsumował był Józef Oleksy w towarzystwie Aleksandra Gudzowatego, zapowiada rychły koniec tej formacji.

Płaskoń: Ostatnia wieczerza lewicy

Wojciech Olejniczak jest przekonany, iż to robota wrażych sił prawicy, które wyjmują taśmy właśnie teraz, kiedy w aspekcie stosunku narodu do polityków PiS-owi opada, zaś Sojuszowi rośnie. A przecież mogło być dużo gorzej.

Kluczowym wątkiem skandalu maglowego nie jest to, co były premier powiedział w gabinecie biznesmena, lecz fakt, że niczego nie pamięta. Został zatem dotknięty pomrocznością jasną, tą rzadką chorobą, która dotychczas była zarezerwowana wyłącznie dla potomstwa Lecha Wałęsy.

Oleksy nie tylko zapomniał, że nazwał Aleksandra Kwaśniewskiego małym krętaczem, Szmajdzińskiego bucem, a elity swojej partii przedstawił jako sitwę lewych interesów. On w ogóle nie pamięta, że wieczerzał w Bartimpexie i to najlepsze świadectwo, że nie mógł być rosyjskim szpiegiem.

W tej bowiem branży trzeba mieć wyjątkową mocną głowę, o czym świadczy przypadek sławetnego Stirlitza. Gdy go Niemcy po torturach wrzucili do celi, zaczął tłuc łbem o ścianę i krzyczeć, że musi sobie przypomnieć te cholerne nazwiska oraz kontakty, bo inaczej gestapo gotowe go zabić.

Oleksy zasiadł do kolacji tuż po upublicznieniu wywiadu, który przy innej wódce Gudzowaty przeprowadził z Adamem Michnikiem. Czy w takich okolicznościach prawdziwy szpieg wykazałby się totalnym brakiem czujności i chlapałby bez opamiętania jakim to elementem męskiej anatomii Kwaśniewski określał Leszka Millera?

Domniemany niegdyś Olin powinien więc być dozgonnie wdzięczny królowi gazu ziemnego za dostarczenie opinii publicznej przekonujących dowodów. Opinia też powinna czuć się usatysfakcjonowana, ponieważ w przyszłości mogłoby dojść do znacznie większej kompromitacji.

Józef Oleksy szykował się ponoć do powrotu na scenę polityczną i w przypadku, gdyby jego formacja spotkała się kiedyś z niepamięcią wsteczną elektoratu, mógłby znów zostać na przykład premierem. Wyobrażacie sobie państwo szefowa rządu, do którego dzwoni prezydent USA i dopomina się wysłania ustalonej liczby żołnierzy na kolejną wojnę albo telefonuje prezydent Rosji, żeby potwierdzić, iż w poniedziałek zakręcają nam kurek, a polski premier odpowiada, że nic mu w tych sprawach nie wiadomo?

Mało tego, on w ogóle nie pamięta, żeby kiedykolwiek rozmawiał z Waszyngtonem czy Moskwą.

Po publikacji tragifarsy w reżyserii Gudzowatego, przydybany na Okęciu przez dziennikarzy Kwaśniewski powiedział, że zanim udusi Oleksego, to chce oświadczyć, że jest on kretynem i zdrajcą. Zabrzmiało jak w „Ojcu chrzestnym", więc któryś z posłów PiS natychmiast uznał, że były prezydent tym samym potwierdził oskarżenia byłego premiera pod swoim adresem.

Teraz pewnie interpretacją słownictwa liderów SLD będzie przez kilka miesięcy zajmować się komisja śledcza, a na koniec okaże się, że trzeba zaostrzyć ustawę antyalkoholową. Nad barami zawisną etykiety: „Alkoholu nie podajemy młodzieży do lat 18 oraz politykom bez względu na wiek".

Na całej tej aferze najgorzej wyszedł na razie Aleksander Gudzowaty. Dostarczając dowodów, że jego obstawa jest sprawniejsza i skuteczniejsza od wszystkich służb specjalnych RP, skazał się zarazem na gorzką samotność.

Teraz będzie spożywał kolacje już tylko do lustra.

Autor jest redaktorem naczelnym Panoramy Opolskiej

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)