Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Poseł zapomniał, zanim skończył czytać

0
Podziel się:

Z medycznego punktu widzenia formacja polityczna zrzeszona w PiS musi się jawić jako niepowtarzalny fenomen. Jej członkowie pamiętają, co było ponad pół wieku temu, nie mogą sobie natomiast w pewnych szczególnych sytuacjach przypomnieć zdarzeń sprzed kilku godzin.

Płaskoń: Poseł zapomniał, zanim skończył czytać

Z medycznego punktu widzenia formacja polityczna zrzeszona w PiS musi się jawić jako niepowtarzalny fenomen. Jej członkowie pamiętają, co było ponad pół wieku temu, nie mogą sobie natomiast w pewnych szczególnych sytuacjach przypomnieć zdarzeń sprzed kilku godzin.

Gdy trzeba było poszperać w dziejach rodu Tusków, poseł Jacek Kurski bez problemu otworzył formacyjne szare komórki i wywlekł z mroków przeszłości dziadka przewodniczącego Donalda, dzięki czemu przeważyła się szala w drugiej turze wyborów prezydenckich. Znawcy metod czarnego PR uważają, że gdyby chwyt z Wehrmachtem nie poskutkował, pamięć PiS mogła sięgnąć jeszcze głębiej. Nawet do czasów bitwy pod Grunwaldem, jako że z racji pomieszkiwania w okolicach Malborka mogło się zdarzyć, iż protoplaści Tuska w czasie historycznej bitwy walczyli pod sztandarami mistrza zakonu krzyżackiego.

„Pan naprawdę nie pamięta?" - zapytał skonfundowany prezes Trybunału Konstytucyjnego posła Arkadiusza Mularczyka, a przedstawiciel PiS spojrzał maślanym wzrokiem i odrzekł: zaiste nie pamiętam. Ponieważ łatwo się pogubić w meandrach polskiej rzeczywistości, przypomnijmy w czym rzecz.

Mularczyk reprezentuje ustawodawcę w procesie mającym odpowiedzieć, czy nowa ustawa lustracyjna jest zgodna z Konstytucją. Gdy w pierwszym dniu posiedzenia trybunału nie udało mu się odroczyć obrad przy pomocy cytowania wypowiedzi niektórych sędziów TK sprzed piętnastu lat - tu pamięć PiS była niezawodna - następnego dnia wytoczył cięższe armaty. Podczas nocnej zmiany archiwiści IPN dostarczyli posłowi w błyskawicznym tempie materiały świadczące o tym, że dwóch sędziów było zarejestrowanych przez SB. Przewodniczący TK, nie znając archiwaliów i opierając się tylko na notatce posła Mularczyka, wykluczył sędziów ze składu, mimo że ci oświadczyli, iż nigdy nie współpracowali.

Po południu kserokopie zasobów IPN dotarły do trybunału. Łącznie cztery kartki papieru. Wynikało z nich jednoznacznie, że jeden sędzia odmówił współpracy, a drugiego zarejestrowano już po wyborach okrągłostołowych, ale tylko zarejestrowano. Być może bez jego wiedzy i woli, jako że nie ma innych dokumentów poświadczających współpracę. Oby-dwaj zresztą zostali dawno temu zlustrowani przez Rzecznika Interesu Publicznego.

„Czy pan widział te wszystkie dokumenty?" - zapytał posła Mularczyka przewodniczący TK, stwierdzając jednoznacznie, że przedstawiciel PiS wprowadził trybunał w błąd. „Nie pamiętam" - odpowiedział mniej więcej tymi słowy pan poseł, potwierdzając również jednoznacznie, że miał dokumenty w ręku zaledwie przed paroma godzinami. Przewodniczący chciał się jeszcze dowiedzieć, dlaczego poseł ukrył część archiwalnej prawdy, ale ten powtarzał w kółko: nie wiem, po prostu nie wiem.

W sytuacjach silnego wzburzenia zdarza się, że ludzie zapadają na tzw. niepamięć wsteczną. Sądy kierują ich wtedy na badania lekarskie, które mają odpowiedzieć, czy faktycznie zapomnieli, czy tylko symulują. Trybunał Konstytucyjny nie ma uprawnień, żeby zażądać takiej ekspertyzy. Może najwyżej - ale to już poza prawnymi procedurami - zalecić stosowanie Bilopilu albo Lecytyny. Należy jednak wątpić, czy preparaty regulujące procesy zapamiętywania byłyby w tym przypadku skuteczne.

Autor jest redaktorem naczelnym "Panoramy Opolskiej", wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)