Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Sypnęło szantażami od Bałtyku po Tatry

0
Podziel się:
Płaskoń: Sypnęło szantażami od Bałtyku po Tatry

Nagłośnienie sprawy Krzysztofa Piesiewicza może doprowadzić do otwarcia prawdziwej puszki Pandory. W ciągu zaledwie kilku dni wyszło na jaw, że ofiarą szantażystów padło w ostatnim czasie dużo więcej publicznych osób, a nie tylko senator, któremu życie napisało zaskakujący scenariusz na podstawie przykazania: nie ulegaj szantażystom.

Poseł POKrzysztof Brejzaujawnił, że w odwecie za walkę z pedofilią o mało co sam nie został wessany do grona rzekomych zboczeńców. Brejza chciał wprowadzić zakaz stosowania w sieci oprogramowania, które uniemożliwia identyfikację użytkowników. Po wystąpieniach posła najpierw na forum pojawił się wulgarny wpis jakoby on też miał kochać dzieci inaczej. Później ktoś groził mu prowokacją poprzez opublikowanie w internecie materiałów pedofilskich sygnowanych nazwiskiem posła.

Brejza mógł sobie pozwolić na zawiadomienie prokuratury i ABW, ponieważ nie został utrwalony na fotografii w sukience podczas konsumpcji białego proszku. Choć całkowicie pewnym być nie może, gdyż programy do obróbki graficznej dają możliwości, o jakich jeszcze niedawno największym manipulatorom się śniło.

Kilka dni temu szantażysta usiłował wymusić okup od wojewody opolskiego Ryszarda Wilczyńskiego. Nadany z Warszawy list zawierał zdjęcia przedstawiające wojewodę w bardzo intymnej pozie z pracownicą urzędu wojewódzkiego. Ci, którzy fotografie widzieli, twierdzą, że autor mistrzowsko opanował Photoshopa, a zwłaszcza opcję doklejania twarzy do nagich ciał.

ZOBACZ TAKŻE:

Politycy o aferze Piesiewicza
Wilczyński nie komentuje na razie sprawy, ponieważ obiecał policji, że będzie milczał do końca śledztwa, które, jak się okazuje, dotyczy nie tylko jego osoby.

Podobne próby zaszantażowania urzędników miały też miejsce w województwach śląskim, stołecznym, kujawsko-pomorskim i dolnośląskim. Żądania okupów pojawiły się w tym samym czasie - kilka dni po publikacji zdjęć z udziałemKrzysztofa Piesiewcza.

Ruszył więc chyba przestępczy proceder napędzający się takim samym mechanizmem jak fałszywe alarmy bombowe w szkołach, szpitalach i innych publicznych placówkach. Policja zaczęła w pewnym momencie ukrywać je przed mediami, gdyż zauważyła generalną prawidłowość. Informacje o kolejnych incydentach pobudzały wyobraźnię szaleńców oraz dowcipnisiów, a ostrzeżenia o wysokich karach potęgowały jedynie falę zjawiska.
W przypadku alarmów rozwiązanie było proste, choć czasem uciążliwe. Trzeba było ewakuować budynek i przeszukać pomieszczenia. Przy szantażach można się natomiast spodziewać konsekwencji nie do przewidzenia.

Senator Piesiewicz jako wytrawny scenarzysta powinien przecież wiedzieć, że po frapującej scenie w sukience i z białym proszkiem, a następnie po wpłaceniu okupu, może nastąpić ciąg dalszy, a jednak wyłączył mu się instynkt samozachowawczy.

Większość potencjalnych kandydatów do szantażu nie ma doświadczenia w kreowaniu fabuł, ale też nie pozują do zdjęć w damskich fatałaszkach. Co nie znaczy, że mogą mieć stuprocentową pewność, iż któregoś dnia nie zobaczą swej podobizny na okładce tabloidu. Ostatnia wersja Photoshopa daje naprawdę prawie nieograniczone możliwości manipulowania obrazem.

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu i redaktorem naczelnym _ Panoramy Opolskiej _.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)